Brazylijski Trump chce zniszczyć tropikalny las w Rio, by wybudować tor F1

Michał Gąsiorowski
Mrówkojady, kajmany, kapibary, węże boa, a także 21 zagrożonych gatunków zamieszkujących las Camboata, raczej nie dołączy do grona fanów Formuły 1. Na pewno nie, jeśli organizatorzy Grand Prix w Rio de Janeiro, uprą się, by wyciąć prawie 200 000 drzew ich tropikalnego domu pod budowę toru.

To ewenement w skali światowej. W środku prawie siedmiomilionowej metropolii niedaleko dzielnicy Deodoro, gdzie o olimpijskie medale w 2016 roku walczyli między innymi kajakarze górscy, rośnie stary, tropikalny las. Pozostałość wielkiej puszczy, w której schronienie znajdują niezwykłe na przykład takie ptaki, jak tangarki rajskie, czy też perłowy opalik, mała rybka potrafiąca złożyć jaja w piachu wysychającego zbiornika, z których młode wykluwają się dopiero po pojawieniu się życiodajnych deszczów, nawet wiele tygodni później. 

Zobacz wideo Honda wycofuje się z F1. Co to oznacza dla teamów startujących w wyścigach?

W środek tej tropikalny idylli postanowił wkroczyć brazylijski Trump, jak mówi się o prezydencie Jairze Bolsonaro. To on zapowiedział, że GP Brazylii w 2021 zostanie przeniesione z Sao Paulo do Rio de Janeiro. List, który przez przypadek wyciekł do mediów, zdaje się to potwierdzać. "Piszę, aby poinformować, że właśnie sfinalizowaliśmy umowy dotyczące wyścigu z Rio Motorsports LLC, które będzie gospodarzem, zajmie się organizowaniem i promowaniem wyścigu Formuły 1 w Rio de Janeiro. Umowy te są gotowe do podpisania i ogłoszenia przez Formułę 1 po wydaniu wszystkich niezbędnych licencji przez odpowiednie władze" - napisał Chase Carrey, ówczesny szef Formuły 1. Odpowiednimi władzami są między innymi INEA (Państwowy Instytut Środowiska Naturalnego) i CECA (Rada ds. Edukacji i Działań Kulturalnych), odpowiadające za zgody środowiskowe. A one zgody nie dają. Pytanie, czy kogokolwiek powstrzyma. 

Dziwna umowa Ecclestona

Brazylia zorganizowała do to tej pory 48 wyścigów Formuły 1. 10 na torze Jacarapagua w Rio, a 38 na Interlagos w Sao Paulo. Od 1990 roku Formuła 1 nieprzerwanie gościła w Sao Paulo, gdzie klasyczny tor z "eskami Senny" - parą naprzemiennych zakrętów nazwana tak na cześć tragicznie zmarłego mistrza świata - wije się między jeziorami i fawelami. Ostatnią umowę licencyjną podpisał charyzmatyczny szef Formuły 1, Bernie Ecclestone i nie była to zwykła umowa. Opłaty licencyjne dla zaoceanicznych wyścigów oscylują w granicach 30 milionów euro. Tymczasem Sao Paulo, podobnie jak wyjątkowe w całym kalendarzu Monte Carlo, nie płaci nic lub prawie nic. Piękne ranczo z plantacją kawy, niedaleko Sao Paulo, należące do 90-letniego obecnie Ecclestona, możemy uznać za czysty przypadek.

Wyścig w Brazylii może wypaść z kalendarza F1

Oczywiście Rio zapłaci, tyle ile trzeba. Jair Bolsonaro nie będzie skąpił pieniędzy ani na budowę toru (ok. 105 mln euro), ani opłaty licencyjne,  choć nie wyjawił, skąd te środki pozyska. Dla Jaira Bolsonaro wyścig w Rio to nie tylko sprawa prestiżowa. To również publiczny policzek dla rywala, Joao Dorii, gubernatora Sao Paulo. Motywacji zatem nie brakuje. Umowa z Sao Paulo powinna wygasnąć po tym sezonie, ale w związku z szalonym rokiem koronawirusa i odwołaniem większości wyścigów poza Europą, licencja przechodzi na kolejny rok. Wygląda jednak na to, że Brazylia w ogóle wypadnie z kalendarza w 2021 roku, a jej miejsce zajmie nowy wyścig w Dżuddzie, w Arabii Saudyjskiej. 

Wojsko chroni przez fawelami

Teren lasu tropikalnego w Rio de Janeiro należy do rządu federalnego. Jest kontrolowany przez armię brazylijską od 1907 roku, ale został scedowany na Rio przez rząd po tym, jak miasto oddało Jacaropaguę pod budową obiektów na igrzyska panamerykańskie 2007 i igrzyska olimpijskie 2016. Patrole wojskowe ciągle kontrolują tam sytuację, skutecznie odstraszając ekspansję faweli. Opinia prokuratorów stanowych na temat wycięcia lasu jest jasna. Prokurator Gisela Pequeno stwierdziła, że badanie wpływu na środowisko „przedstawia zaniedbania i niespójności”, a firma "nie wykazała w zadowalający sposób, że nie ma zagrożenia dla zagrożonych gatunków”.  Co prawda Rio Motorsport obiecuje, że wycinając 180 000 drzew, posadzi w innym miejscu 700 000, ale po pierwsze nikt nie chce wierzyć w te obietnice, a poza tym brzmią trochę, jak obietnica budowy nowej starówki. 

Sześciokrotny mistrz świata, Lewis Hamilton, który walczy o ochronę środowiska na całym świecie, włączył się także do tej walki. "Słyszałem, że ta wycinka ma zostać zrównoważona. Ale najbardziej zrównoważoną rzeczą, jaką można zrobić, jest niewycinanie żadnych drzew, zwłaszcza w czasach, gdy walczymy z pandemią, a na całym świecie nadal trwa globalny kryzys" napisał na Instagramie. "Brazylia ma już jeden tor i nie potrzebuje drugiego" - dodał. 

Prace przy budowie toru jeszcze się nie rozpoczęły. Według wstępnych wyliczeń potrzeba 17 miesięcy na otwarcie nowego obiektu. To z kolei oznacza, że nie ma szans, by wyścig w Rio dołączył w 2021, a 2022 stoi pod znakiem zapytania. - Czujecie, że tu jest chłodniej? Ten las to nie tylko drzewa, to cały ekosystem, a las jest między innymi przystankiem dla wielu ptaków, podróżujących między odległymi lasami - opowiadał dziennikarzom Guardiana, Felipe Candido, od 2011 roku zaangażowany w kampanię SOS Camboata Forest. W lesie na razie jest chłodno, ale temperatura wokół toru zaczyna rosnąć. Formuła 1 stoi przed trudną decyzją, która waży jeszcze więcej w obliczu obietnic szefów tego sportu, o zerowej emisji węglowej do 2030 roku. 

Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Więcej o: