Raikkonen tuż przed drugim wyjazdem na tor samochodu bezpieczeństwa został poproszony o zjazd do boksu na zmianę opon. Ponieważ wjeżdżał już na prostą startową, musiał ściąć zjazd do alei serwisowej. Chwilę po jego pit stopie przerwano wyścig i wtedy poinformowano, że sędziowie przyjrzą się możliwemu złamaniu zasad przez fińskiego kierowcę.
Ostatecznie już po restarcie zdecydowano o karze doliczenia pięciu sekund do czasu Raikkonena na mecie wyścigu. Inżynier poinformował o tym mistrza świata z 2007 roku, a ten odpowiadał: Za co? Doszło do zabawnego nieporozumienia - inżynier usłyszał tylko "co?" i powtórzył kierowcy informację. Wściekły Raikkonen wykrzyczał do niego jeszcze jedno "Za co?!" i dopiero wtedy powiedziano mu, o tym, co zrobił przy zjeździe do alei serwisowej.
To nie pierwszy raz, kiedy Fin ma problemy, żeby dobrze zrozumieć się ze swoim zespołem, w którym jako rezerwowy kierowca jeździ także Robert Kubica. Raikkonen we wcześniejszych wyścigach był m.in. późno informowany o możliwości wyboru innej mieszanki opon przed pit stopem. Inżynier mówił mu, że już i tak nie mogą tego wykonać, a zawodnik odpowiadał "Nigdy nie jest za późno".
Przez karę Raikkonena pojawiła się szansa na zyskanie pozycji przez Sebastiana Vettela i George'a Russella. Ostatecznie dojechał do mety ponad 5 sekund przed rywalami i spadł tylko z ósmej na dziewiątą pozycję. Zdobył tym samym dwa punkty i podwoił dorobek Alfy Romeo z poprzednich wyścigów. Wcześniej dziewiąte miejsce w inaugurującym sezon Grand Prix Austrii zdobywał jego kolega z zespołu, Włoch Antonio Giovinazzi.
Przeczytaj także: