Od dłuższego czasu Formuła 1 rozważa wprowadzenie wyścigów kwalifikacyjnych, w których układ na polach determinowałaby odwrócona klasyfikacja kierowców. Tym samym w pierwszych liniach ustawialiby się zawodnicy z najsłabszym sprzętem, podczas gdy czołówka przebijałaby się przez całą stawkę, walcząc o jak najlepszą pozycję startową do głównych zmagań.
Po szalonym Grand Prix Włoch, gdzie zwycięzcą okazał się Pierre Gasly z AlphaTauri, Ross Brawn z Liberty Media zapowiedział kolejne rozważania nad systemem wyścigów kwalifikacyjnych. Pomysł ten nie znajduje jednak akceptacji u kierowców Williamsa, w tej chwili zajmującego ostatnie miejsce w tabeli konstruktorów. - To nie jest w DNA Formuły 1. Wartość wyników na torze spadłaby drastycznie - uważa Nicholas Latifi.
- Nie podoba mi się to, nawet jeżeli byłbym w stanie od czasu do czasu zdobywać punkty - dodał George Russell. - Poza tym wyglądalibyśmy jak idioci, ponieważ rywale w szybszych bolidach po prostu by nas pożerali. Mają dużo lepsze samochody niż my i mogliby hamować dziesięć metrów później. Nie bylibyśmy w stanie podjąć obrony. Z drugiej strony, gdybym dysponował czołowym sprzętem, prawdopodobnie popierałbym ten pomysł. Wyglądałbym jak superbohater, masowo wyprzedzając kierowców w słabszych bolidach - dodał Brytyjczyk.
Więcej o F1 przeczytasz na f1wm.pl.