Kimi Raikkonen startował do wyścigu o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring z ostatniego, 20. pola startowego po katastrofalnych kwalifikacjach. Fin nie rozpoczął także najlepiej niedzielnej rywalizacji.
Przed Raikkonenem po jego stronie prostej start/meta mieli startować dwaj kierowcy Haasa - Romain Grosjean i Kevin Magnussen, ale obaj po przejechaniu okrążenia formującego zdecydowali się zmienić opony na slicki i rozpocząć wyścig z alei serwisowej. To mocno zdziwiło Raikkonena, przed którym pojawiły się dwa wolne pola. Zdezorientowany Fin zatrzymał się dopiero w połowie własnego miejsca, z którego miał ruszyć do wyścigu. Sędziowie zauważyli błąd mistrza świata z 2007 roku i ukarali go 5 sekundami stop&go - zatrzymania na 5 sekund przed pit stopem w alei serwisowej.
Ostatecznie Raikkonen ukończył wyścig na 16. miejscu, ale po ogłoszeniu jego wyników karę 10 sekund otrzymali obaj kierowcy Haasa, a to pozwoliło Finowi przesunąć się na 15. pozycję. Antonio Giovinazzi pozostał na 17. miejscu.
Szef ich zespołu, w którym rolę rezerwowego kierowcy pełni Robert Kubica, Frederic Vasseur, nie był zadowolony z rezultatu swoich zawodników. - To rozczarowujący wynik - opisywał po wyścigu zarządzający teamem Alfa Romeo Racing Orlen cytowany przez motorlat.com. - Jednak gdy spojrzymy w dane, zobaczymy, że nasz samochód był bardziej konkurencyjny, niż wskazują na to pozycje, jakie zajęliśmy. Kara Kimiego i tempo Antonio na miękkich oponach sprawiły jednak, że nie mogliśmy dziś zbyt wiele powalczyć, a co dopiero zdobyć punktów - ocenił Vasseur. Kolejny wyścig F1 zaplanowano na dni 1-2 sierpnia na Silverstone podczas pierwszego z dwóch weekendów Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Przeczytaj także: