Monakijczyk podczas pierwszego okrążenia wyścigu próbował zaatakować partnera z Ferrari, ostatecznie podbijając swój bolid na krawężniku i uderzając w jego tylne skrzydło. W rezultacie Vettel jeszcze na tym samym kółku wycofał się z dalszej rywalizacji, natomiast Leclerc miał zbyt poważne uszkodzenia samochodu, by kontynuować jazdę po neutralizacji.
- Vettel wie, że odchodzi i nie będzie pomagał Leclercowi, ale nie mógł się spodziewać, że ktokolwiek będzie chciał zaatakować go w ten sposób - powiedział Flavio Briatore, były szef Renault. - Kiedy dwa samochody odpadają po 300 metrach, to jest katastrofa. Inżynierowie oraz mechanicy Ferrari muszą być szanowani. W tej sytuacji nie było sensu podejmować ryzyka, koniecznie należało zachować odrobinę dyscypliny. Samochody są zespołu, a nie kierowców. Muszą okazać szacunek wykonanej pracy. Ukarałbym go [Leclerca - przyp. red.] odebraniem 5-10 procent wynagrodzenia. Tylko tak można dotrzeć go kierowcy - dodał Briatore.
Więcej informacji o F1 na portalu F1wm.pl.