Robert Kubica może zostać nagle wezwany. Zadanie niemożliwe do realizacji

Przed Robertem Kubicą bardzo trudne wyzwanie w nadchodzących miesiącach. Polak będzie musiał łączyć obowiązki kierowcy rezerwowego zespołu Formuły 1 i kierowcy wyścigowego w niemieckiej serii DTM. Musi być także gotowy, by w każdej chwili móc zastąpić Kimiego Raikkonena lub Antonio Giovinazziego i wystąpić w wyścigu, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.

Formuła 1 rozpocznie nowy sezon już 5 lipca od wyścigu o GP Austrii na torze Red Bull Ring. Tydzień później, na tym samym obiekcie, odbędzie się GP Styrii. Łącznie w tegorocznym kalendarzu Liberty Media, właściciel praw do F1, chce umieścić 18-19 wyścigów, kończąc rywalizację najpóźniej w połowie grudnia zmaganiami na torze Yas Marina w Abu Dhabi. To sprawia, że przed Robertem Kubicą niebywale trudne zadanie.

Zobacz wideo Kubica w Dakarze? "Musiałby uważać, żeby nie skończyć na dachu"

Robert Kubica w tym sezonie będzie pełnił rolę kierowcy rezerwowego w zespole Alfa Romeo Racing Orlen. Choć nie znamy dokładnych zapisów umowy Polaka ze szwajcarskim zespołem, można się domyślać, że miał zapisane udziały w co najmniej kilku piątkowych treningach oraz jazdy podczas sesji testowych. Te występy będzie musiał, a przynajmniej próbować, pogodzić z rolą kierowcy wyścigowego w niemieckiej serii DTM, co z pewnością będzie należało do zadań wyjątkowo trudnych, biorąc pod uwagę także kwestie sponsorskie.

Przed Kubicą zadanie niemożliwe do realizacji

Porównując dotychczas ogłoszony kalendarz Formuły 1 z kalendarzem DTM, natychmiast nasuwa się wniosek, że nie ma najmniejszych szans na pogodzenie tych serii. Liberty Media ogłosiła kalendarz F1 do 6 września. Do tego czasu odbędą się cztery rundy DTM i tylko jeden termin nie pokrywa się z Formułą 1. Biorąc pod uwagę nieoficjalne informacje dotyczące kalendarza F1, z 9 rund niemieckiej serii terminy zaledwie trzech nie łączą się z wyścigami Formuły 1.

Robert Kubica jasno określił już swoje priorytety. Choć zależy mu na startach w serii DTM, zrezygnuje z nich, jeśli będzie potrzebny w zespole Alfa Romeo. - Nie mogę się rozdwoić, ale gdy będę potrzebny na torze F1, to tam się znajdę - podkreślił w rozmowie z Info Płock TV. Jego start w wyścigu Formuły 1 w tym sezonie nie jest wykluczony, biorąc pod uwagę restrykcje wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa.

Kubica może być w każdej chwili zmuszony o startu w wyścigu F1

Przed każdym z poszczególnych weekendów Formuły 1, wszystkie osoby znajdujące się w padoku zostaną przebadane na obecność koronawirusa. W przypadku, gdy u kogoś z obsługi jednego z bolidów zostanie potwierdzony przypadek zakażenia, kierowca wraz z obsługującymi go mechanikami zostaną poddani kwarantannie. To z kolei sprawi, że kierowca rezerwowy będzie zmuszony do jego zastąpienia, co otworzy szansę przed Robertem Kubicą na start w nadchodzącym sezonie.

Trzeba mieć także na uwadze, że Robert Kubica może liczyć nie tylko na pech Kimiego Raikkonena i Antonio Giovinazziego - etatowych kierowców zespołu Alfa Romeo. Włoski kierowca jest także zawodnikiem, który może zastąpić Sebastiana Vettela lub Charlesa Leclerca, gdyby nie mogli wystartować w którymkolwiek wyścigu w barwach Ferrari, gdyż jest młodym kierowcą ekipy z Maranello.

Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem przyznał, że nie życzy nikomu potwierdzonego zakażenia koronawirusem, jednak taka jest jego praca i w razie konieczności będzie gotowy do udziału w wyścigu. -  Ja nikomu nie życzę problemów ze zdrowiem i na całą sytuacją patrzę cały czas tak samo, przez pryzmat mojej roli i pracy, a nie zwiększonego prawdopodobieństwa czy ryzyka, że ktoś może zostać zakażony. Będę gotowy do jazdy tak samo, jak przed epidemią - przyznał Kubica.

Przeczytaj także:

Więcej o: