Sezon Formuły zacznie się 5 lipca w Austrii. Aby nadrobić zaległości z początku roku, zostaną rozegrane trzy wyścigi po kolei, później dwa tygodnie przerwy i znowu trzy wyścigi tydzień po tygodniu. Chase Carey, szef F1, zapowiedział właśnie, że tych planów nie storpedują nawet pojedyncze przypadki koronawirusa w zespołach - Wprowadzimy procedury, dzięki którym wykrycie infekcji nie doprowadzi do anulowania wyścigów - twierdzi Carey na oficjalnej stronie F1. - Jeśli zachoruje kierowca, zespoły mają do dyspozycji rezerwowych - podkreślił.
Formuła 1 chce uniknąć sytuacji z weekendu w Australii, kiedy przypadek zachorowania u jednego z mechaników McLarena zatrzymał całą rywalizację. Nie przeprowadzono wtedy nawet piątkowych treningów. Chase Carey podkreśla, że teraz przygotowano 80-90 stronicową instrukcję działania w przypadku pojedynczych zachorowań. Odpowiedzialność za takie przypadki zostaje jednak przesunięta w stronę zespołów. To one mszą zadbać o swoich pracowników i zrobić co w ich mocy, żeby nie doszło do kolejnych zakażeń.
Teoretycznie jest to ważna informacja z perspektywy Roberta Kubicy, który w Alfie Romeo pełni rolę kierowcy rezerwowego. Do tej pory kierowcy rezerwowi rzadko zastępowali podstawowych zawodników, a ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2017 roku, gdy Paul di Resta zastąpił mocno przeziębionego Felipę Massę. W nadchodzącym sezonie kierowcy rezerwowi muszą być jednak gotowi do ewentualnej rywalizacji. Dla Kubicy może to być pewien problem, bo rolę kierowcy rezerwowego będzie łączył z rolą podstawowego kierowcy w serii DTM.
Oczywiście Formuła 1 zadba o przeprowadzenie testów i zorganizowania miejsc do kwarantanny w takich sytuacjach. Nie ma jednak możliwości, by taki przypadek doprowadził do przerwania weekendu wyścigowego. - Zdajemy sobie sprawę, że specyfika naszego sportu nie może zagwarantować dwumetrowych odstępów między pracownikami. Dlatego musimy zapewnić procedury minimalizujące ryzyko zarażenia - zapewnia Chase Carey. W sytuacji gdyby jeden z zespołów musiał się wycofać, wyścig odbędzie się bez tej ekipy. Sytuacja jest bardzo napięta, ale wygląda na to, że zgodę na akie rozwiązanie dali też szefowie ekip. Wszyscy wiedzą bowiem, że odwoływanie kolejnych wyścigów może storpedować cały sezon i jeszcze bardziej pogorszyć i tak trudną sytuację finansową. Trzeba więc minimalizować straty, nawet jeśli wpłynie to na rozstrzygnięcia w mistrzowskiej rywalizacji.
Formuła 1 dąży do przeprowadzenia przynajmniej 15 wyścigów w sezonie. W przeciwnym razie musi się liczyć z kolejną stratą wpływów, tym razem z powodu niewywiązania się z kontraktów telewizyjnych. Do wyłonienia mistrza świata wśród kierowców i konstruktorów potrzeba przynajmniej 8 wyścigów. Wciąż nie wiadomo jak będzie wyglądał kalendarz rywalizacji poza Europą. W trudnej sytuacji epidemiologicznej są Stany zjednoczone oraz Rosja. Nie ma szans na przeprowadzenie wyścigu w Brazylii. Chętne do organizacji są natomiast Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Wietnam i Chiny. Na wypadek kolejnych problemów z organizacją wyścigów władze F1 rozważają nawet podwójne weekendy w ZEA i Bahrajnie, tak jak w Europie, gdzie po dwa wyścigi odbędą się w Austrii i Wielkiej Brytanii.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .