Jak to możliwe, że Robert Kubica był najszybszy w Barcelonie? Alfa Romeo go ceni

Robert Kubica uzyskał najlepszy czas dnia podczas testów w Barcelonie. Nie oznacza to, że będzie walczył o mistrzowski tytuł i jest najlepszy w stawce. Tak jak ostatnie miejsce w Williamsie rok temu nie oznaczało, że jest najgorszy w F1. Po prostu ma do dyspozycji znacznie lepszy samochód i nie waha się go użyć, a zespół na tyle go ceni, że dał mu szansę na pojechanie w trybie kwalifikacyjnym.

Najlepszy czas środowych testów teoretycznie nie ma żadnego znaczenia. Robert Kubica jako jedyny pojechał na najmiększych z dostępnych opon C5, jego samochód miał mało paliwa, a do tego podkręcono tryb silnika. Gdyby w takiej samej konfiguracji wyjechały na tor Ferrari, Red Bull, Mercedes, czy McLaren na pewno byłyby znacznie szybsze. Ale nie czas jest w tym wszystkim najważniejszy, choć na pewno miło jest być na szczycie tabeli, a nie na dole, jak żartował sam Kubica.

Co jest zatem ważne? Po pierwsze sam fakt, że zespół Alfa Romeo dał szansę Kubicy na pojechanie w trybie kwalifikacyjnym, na miękkich oponach. Taka strategia dla rezerwowego kierowcy wcale nie jest oczywista. Dużo mówi za to o nastawieniu ekipy i podejściu do danego kierowcy. 

Zobacz wideo Kubica o odwołaniu GP Chin z powodu koronawirusa:

Świetny nastrój Kubicy

Po zeszłorocznych frustracjach Kubica ewidentnie odzyskał wigor i humor. Najlepszy czas dnia był zatem niewiele znaczącym, ale przyjemnym dodatkiem. Równie miłym jak przesiadka z Williamsa do Alfy Romeo: - Gdy przeskoczysz z bolidu, którym jeździłem w zeszłym roku, do tego, różnica jest ogromna. Cieszę się jednak, że oni także zrobili wielki krok naprzód. Sądzę, że jest tam wiele osób, które wykonują dużo dobrej pracy i miło widzieć, że Williams wraca do gry. Z pewnością na torze jest szybko, ale czasami zdarza się, że szybko nie znaczy trudniej. Jazda w zeszłym roku o dwie, trzy sekundy wolniej, niż reszta stawki, była tak naprawdę trudniejsze niż jazda teraz - mówił.

Skąd taka różnica? Przede wszystkim bolid Alfa Romeo jest lepiej przygotowany oraz ma coś, czego brakowało Williamsowi, docisk aerodynamiczny: - W padoku Formuły 1 nie ma wielu przyjaciół, ale jest jeden taki, którego każdy bardzo chce mieć. Wielki przyjaciel, nazywa się docisk aerodynamiczny. Gdy go masz, to jest wspaniałym kumplem, bo bardzo pomaga. Gdy po raz pierwszy prowadzisz nowy bolid ze znacznie większą przyczepnością i znacznie większym dociskiem, wszystko wygląda łatwiej. Później, gdy zaczynasz wyciskać z bolidu prędkość,  zbliżasz się do limitu, pojawiają się problemy. Zrobiliśmy jednak całkiem duży postęp z pewnymi udoskonaleniami, między tymi sesjami, co jest miłe. Wszyscy trzej czuliśmy, że jest coś, co można poprawić, a zespół znalazł szybkie rozwiązanie - chwalił ekipę Kubica. 

Prawdziwy zespół Formuły 1 

To jest kolejna różnica w porównaniu do Williamsa. Rok temu, gdy Kubica odchodził z ekipy z Grove był zaskoczony, że zespół tak rzadko korzystał z jego porad i sugestii. W końcu jednym z argumentów do jego zatrudnienia było wielkie doświadczenie, świetne wyczucie samochodu i umiejętność pracy z inżynierami. Polak twierdził później, że Williams wykorzystał może 10 procent jego wniosków. Tym razem wszystko wygląda znacznie lepiej. Alfa Romeo szybko zareagowała na sugestie, a w Barcelonie pojawiły się pewne udoskonalenia aerodynamiczne. Na razie trudno przewidzieć, w którym miejscu stawki znajdzie się zespół z Hinwil, ale widać, że reaguje jak prawdziwa ekipa z Formuły 1.

- Czuję, że mamy jeszcze potencjał do wykorzystania i czekamy na nowe części, które są w produkcji. To napawa optymizmem. Poprawiliśmy się już w kilku obszarach, w których w zeszłym tygodniu mieliśmy problemy. Reakcja ekipy była bardzo dobra i szybka, co cieszy. Czeka nas jeszcze trochę pracy nad optymalizacją, ale miło widzieć, gdy zespół reaguje szybko i ceni to, co do niego mówisz - zakończył podsumowanie testów. 

Trzeba pamiętać również o tym, że rola kierowcy rezerwowego ma swoją specyfikę. Nie chodzi o to, żeby walczyć o najlepsze czasy, ale by zbliżać się do limitów i oceniać pracę samochodu. Na podstawie przekazywanych informacji zespół jest w stanie dokonywać zmian ustawień lub pracować nad poprawą samochodu w konkretnych obszarach. Na przykład opracowując nowe elementy aerodynamiczne. Po w sumie jednym dniu za kierownicą Alfy Romeo, Robert Kubica osiągnął zaskakująco dużo. Przekonał się, że ma do dyspozycji o niebo lepszy samochód, a wszystkim dookoła udowodnił, że wciąż potrafi być bardzo szybki na torze. Szkoda tylko, że to na razie koniec jego jazd w bolidzie F1. 

Koronawirus kontra DTM i F1

Ostatnie dwa dni testów w Barcelonie będą należeć do Kimiego Raikkonena i Antonio Giovinazziego. Polak już w piątek opuści Barcelonę i poleci na testy w symulatorze DTM. Początek sezonu tej serii może się niestety skomplikować. Z powodu epidemii koronawirusa we Włoszech pod znakiem zapytania stoją przedsezonowe testy na Monzy zaplanowane od 16 do 18 marca.

Na razie wydano komunikat o monitorowaniu sytuacji. Polak ma się pojawić na tych testach prosto po GP Australii. Tam też koronawirus może odcisnąć swoje piętno. Australijczycy rozważają zamknięcie się przed lotami z Włoch, a przecież swoje siedziby mają tam Ferrari i Alpha Tauri.

Więcej o:
Copyright © Agora SA