Robert Kubica nie zaczął najlepiej środowych jazd. Po pierwszych przejazdach chciał wykręcić czas okrążenia. Wyjeżdżając z przedostatniego zakrętu, obrócił swój bolid. Usprawiedliwiając go trzeba jednak dodać, że sesja rozpoczęła się przy bardzo niskiej temperaturze, przez co znacznie trudniej było dogrzać opony.
W ostatniej godzinie przed przerwą obiadową Kubica otrzymał szansę pojechania symulacji kwalifikacji, przez co w jego bolidzie zamontowano opony C5 - najbardziej miękką dostępną mieszankę podczas testów. Dzięki temu wykręcił czas 1:16.942, bijąc rekordy sesji w pierwszym i drugim sektorze. Polak przejechał łącznie 53 okrążenia. Nikt przed przerwą jego czasu już nie poprawił.
Po przerwie Kubicę zmienił za kierownicą Alfa Romeo Kimi Raikonen. Fin nie wykonywał jednak szybkich przejazdów, a dzień zakończył z 18. rezultatem - 1:19.515, po przejechaniu 49 okrążeń. Sesję przedwcześnie zakończyła czerwona flaga, wywieszona nad torem z powodu awarii w bolidach Red Bulla i Alpha Tauri.
Dla Kubicy to powtórzenie jego wyczynu z 2011 roku, gdy był najszybszy podczas ostatniego dnia pierwszej tury testów na torze w Jerez. Polak kilka dni później uległ fatalnemu w skutkach wypadkowi, który wykluczył go ze startów w Formule 1 na osiem lat.