Były kierowca Williamsa w zeszłym tygodniu testował samochód BMW z serii DTM. Polak wypadł z naprawdę dobrej strony, bo w drugim dniu testów uzyskał czas lepszy nawet od najlepszego kierowcy BMW w poprzednim sezonie i dwukrotnego mistrza świata.
Kubica zapytany, czy uważa, że Grand Prix Abu Zabi było jego ostatnim startem w F1, odpowiada: - Nigdy nie wiadomo. Realistycznie, to mógł być mój ostatni wyścig, ale nigdy nie wiesz co się wydarzy w życiu. Jeśli pozostanę w padoku F1, to jest szansa na powrót, jeśli nie zostanę, to szanse drastycznie zmaleją - twierdzi Polak.
Może to oznaczać, że najbliższe dni będą kluczowe dla Polaka pod kątem ewentualnej dalszej kariery w F1. Jeśli Kubica podpisze umowę z Haasem lub Racing Point to przedłuży swoje szansę na dalsze jeżdżenie w F1, jeśli to się nie stanie, to już prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy Polaka w królowej motorsportu.
Kubica chce startować w innej kategorii wyścigowej w nadchodzącym sezonie. - W ciągu ostatnich 10 lat nauczyłem się, że niekoniecznie wszystko jest pod kontrolą w życiu. W przeszłości miałem kontrakt na kolejne trzy lata wyścigów, a wylądowałem w szpitalu z połową uszkodzenia mojego ciała i prawie straciłem życie - tłumaczy.
Kubica zdradził, że wrócił na tory wyścigowe, żeby rywalizować z innymi kierowcami. A właśnie tego brakowało mu w rajdach. - Wróciłem na tor wyścigowy, aby ścigać się. Tęsknię za wyścigami. W rajdach nie ścigasz się koło w koło. W tym roku nie mieliśmy zbyt wielu chwil na ściganie się, ale kiedy tak było, podobało mi się to. Właśnie dlatego znów chcę się ścigać - skwitował Polak.