Robert Kubica już wkrótce pożegna się z Williamsem, o czym poinformował tuż przed Grand Prix Singapuru. Niemal pewne jest, że Polak nie zdoła znaleźć angażu w Formule 1 na przyszłoroczne zmagania, dlatego coraz częściej mówi się o tym, że mógłby zostać kierowcą rozwojowym w teamie ze środka stawki.
W tym kontekście najczęściej wymieniało się amerykański Haas, choć ostatnio pojawiły się też doniesienia o możliwym angażu 34-latka w Alfa Romeo. Ze strony amerykańskiego zespołu miała paść propozycja roli kierowcy rozwojowego, która polegałaby na pracy w symulatorze oraz występach za kierownicą bolidu w testach i piątkowych treningach.
Co ciekawe sami kierowcy wyścigowi Haasa - Romain Grosjean i Kevin Magnussen - nie widzą potrzeby zatrudniania Kubicy. Pierwszy z nich, zapytany, czy chciałby oddać Polakowi swój bolid podczas sesji treningowej, odpowiedział krótko: "Nie".
"Nie trafiły do mnie żadne informacje na temat negocjacji z Kubicą. Rezygnowanie z FP1 nigdy nie jest dobrym pomysłem. Kierowcy Ferrari, Red Bulla czy Mercedesa zazwyczaj nie odpuszczają pierwszej sesji treningowej. A to dlatego, że chcą wygrywać" - dodał Grosjean, cytowany przez motorsport.com.
W podobnym tonie wypowiedział się drugi z kierowców ekipy z Kannapolis Kevin Magnussen: "W naszym zespole jest Pietro Fittipaldi, który wykonuje dobrą pracę w symulatorze. Moim zdaniem ta rola jest już u nas obsadzona. Poza tym nie podoba mi się sytuacja, w której odpuszczam FP1. Jest to istotna część przygotowań, a te dodatkowe okrążenia mogą okazać się niezwykle cenne" - stwierdził Duńczyk.