Kierowcy Haasa nie chcą Roberta Kubicy w zespole. "Nie podoba mi się taka sytuacja"

Po sezonie 2019 Robert Kubica pożegna się z Williamsem. Od kilku tygodni polski kierowca łączony jest z teamem Haas, w którym mógłby pełnić rolę kierowcy rozwojowego. Co ciekawe, kierowcy wyścigowi amerykańskiego zespołu - Romain Grosjean i Kevin Magnussen - nie są entuzjastami zatrudnienia Kubicy.

Robert Kubica już wkrótce pożegna się z Williamsem, o czym poinformował tuż przed Grand Prix Singapuru. Niemal pewne jest, że Polak nie zdoła znaleźć angażu w Formule 1 na przyszłoroczne zmagania, dlatego coraz częściej mówi się o tym, że mógłby zostać kierowcą rozwojowym w teamie ze środka stawki.

Zobacz wideo, w którym Robert Kubica mówi o swoich planach na przyszły sezon:

Zobacz wideo

W tym kontekście najczęściej wymieniało się amerykański Haas, choć ostatnio pojawiły się też doniesienia o możliwym angażu 34-latka w Alfa Romeo. Ze strony amerykańskiego zespołu miała paść propozycja roli kierowcy rozwojowego, która polegałaby na pracy w symulatorze oraz występach za kierownicą bolidu w testach i piątkowych treningach.

F1. Robert Kubica kierowcą rozwojowym w Haasie? Romain Grosjean i Kevin Magnussen nie są fanami takiego scenariusza

Co ciekawe sami kierowcy wyścigowi Haasa - Romain Grosjean i Kevin Magnussen - nie widzą potrzeby zatrudniania Kubicy. Pierwszy z nich, zapytany, czy chciałby oddać Polakowi swój bolid podczas sesji treningowej, odpowiedział krótko: "Nie". 

"Nie trafiły do mnie żadne informacje na temat negocjacji z Kubicą. Rezygnowanie z FP1 nigdy nie jest dobrym pomysłem. Kierowcy Ferrari, Red Bulla czy Mercedesa zazwyczaj nie odpuszczają pierwszej sesji treningowej. A to dlatego, że chcą wygrywać" - dodał Grosjean, cytowany przez motorsport.com.

W podobnym tonie wypowiedział się drugi z kierowców ekipy z Kannapolis Kevin Magnussen: "W naszym zespole jest Pietro Fittipaldi, który wykonuje dobrą pracę w symulatorze. Moim zdaniem ta rola jest już u nas obsadzona. Poza tym nie podoba mi się sytuacja, w której odpuszczam FP1. Jest to istotna część przygotowań, a te dodatkowe okrążenia mogą okazać się niezwykle cenne" - stwierdził Duńczyk.

Więcej o: