- Hamulce w ogóle się nie poprawiają, musimy coś z tym zrobić, bo dochodzimy do momentu krytycznego - powiedział George Russell do inżyniera Williamsa podczas ostatniego GP Japonii. - Nie możemy jeździć z takimi hamulcami. W pewnym momencie było tak źle, że chciałem się wycofać. Naprawdę musimy to naprawić - dodał.
Słowa Russella świadczą o jego narastającej frustracji, jaką widzimy też u Roberta Kubicy, który w miniony weekend problemy z bolidem miał jeszcze większe, bo w kwalifikacjach rozbił bolid. - Sami sobie szukamy guza, później to tak wygląda. Powinno się ułatwiać zadanie kierowcy, a nie utrudniać - mówił wściekły Polak po nieudanym występie.
Kubica krytyki nie szczędził też po niedzielnym wyścigu, gdy w rozmowie z dziennikarzami przekazał, że wraz z zespołem poczynił pewne ustalenia w piątek, gdy założone nowe przednie skrzydło sprawiło, że jego bolid prowadził się najlepiej na przestrzeni całego sezonu. Z powodu decyzji podjętej przez ludzi, zdaniem Polaka, nieobecnych w Japonii, to skrzydło zostało zdjęte z jego bolidu przez rozpoczęciem kwalifikacji.
Kubica jeszcze nigdy nie był tak wściekły. W swojej karierze wielokrotnie miał problemy, zarówno w czasach jazdy w BMW, jak i w rajdach, jednak do tej pory był w stanie panować nad emocjami. Tym razem w czasie rozmów z dziennikarzami cały się trząsł, po raz pierwszy także samemu przerwał wywiad, żeby nie powiedzieć zbyt wiele. To najlepiej opisuje, jak negatywne nastroje panują w zespole.