Kevin Magnussen przez lata przyzwyczajał do naciągania regulaminu F1 w obronie przez wyprzedzaniem. Kierowca Haasa często doprowadza rywali do szału tzw. "zygzakowaniem" przy próbie wyprzedzenia go. Regulamin jest jednak nieubłagany i pozwala kierowcom tylko na zjechanie do jednej strony.
Okazuje się, że w GP Węgier zachowanie Magnussena kilka razy zdenerwowało Daniela Riccardo, który podejmował próby wyprzedzenia kierowcy Haasa. - Pierwsze dwa takie zachowania mu odpuściłem i zareagowałem dopiero po trzecim. Nie chcę być płaczkiem, który od razu krzyczy do radia, domagając się reakcji sędziów. Chciałem mu pozwolić na agresywną walkę, ale takie manewry się powtarzały - mówił Daniel Riccardo dla magazynu "Motorsport"
Okazuje się jednak, że Riccardo nie rozmawiał z samym Magnussenem na temat jego jazdy. - Chciałem to zrobić po wyścigu. Dostałem jednak radę, żeby odpuścić. Wiadomo, że to są wyścigu i chcemy oglądać ściganie. Kevin jednak kilka razy zmieniał tor jazdy i to jest niebezpieczne. Ostrzeżenie to za mało. - dodał Ricciardo.