Robert Kubica zajął 12. miejsce w szalonym, deszczowym wyścigu na Hockenheim. Zaraz po zakończeniu rywalizacji komisja techniczna wykryła jednak nieprawidłowości w obu samochodach Alfy Romeo. Chodziło o niedozwoloną pomoc w przeniesieniu napędu przy starcie. Kierowcy zespołu, Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi, zostali ukarani 30 dodatkowymi sekundami. Dzięki temu, Polak został przesunięty na 10. miejsce i zdobył pierwszy punkt w tym sezonie.
Alfa Romeo została ukarana za naruszenie dwóch punktów regulaminu F1 - 27.1., zgodnie z którym kierowcy muszą radzić sobie sami, bez pomocy zespołu, oraz 9., który precyzuje sposób przeniesienia napędu. Władze zespołu zapowiedziały już jednak, że zamierzają złożyć odwołanie od kary. - To wielki zawód, kiedy dwa samochody otrzymują kary i zostają wypchnięte poza dziesiątkę takiego ekscytującego wyścigu - powiedział szef Alfy Romeo, Frederic Vasseur. - Sytuacja, o którą chodzi, miała miejsce na okrążeniu, podczas którego nasze bolidy znajdowały się za samochodem bezpieczeństwa. Właśnie wtedy pojawiła się pewna dysfunkcja sprzęgła, którą musimy zbadać. Szanujemy decyzję FIA, ale odwołamy się od niej, bo uważamy, że mamy dowody, które pomogą ją anulować. Wkrótce skontaktujemy się z odpowiednimi organami - dodał.
- Kimi i Antonio bardzo dobrze radzili sobie w trudnych warunkach, a siódme i ósme miejsce było nagrodą za ich występ. Zespół pracował bardzo ciężko, aby sprawić, że oba bolidy znajdą się na punktowanych pozycjach. Po raz kolejny pokazaliśmy, że mamy tempo, aby walczyć z pozostałymi zespołami. Niedzielny wyścig był świetną wizytówką Formuły 1 i szkoda, że tak się skończył - zakończył Vasseur.