Najbardziej szalony wyścig F1 od lat. Robert Kubica bardzo blisko pierwszych punktów

Co to był za szalony wyścig! Aż siedmiu kierowców nie ukończyło wyścigu. GP Niemiec wygrał Max Verstappen, który przyjechał na metę przed Sebastianem Vettelem i Daniłem Kwiatem. Robert Kubica był 12., a George Russel 13.
Zobacz wideo

Robert Kubica startował z 18. miejsca, jednak szybko spadł na ostatnie. Jedna to, co się działo potem, było niesamowite. Trudnej, deszczowe warunki sprawiły, że wyścigu nie ukończyło wielu zawodników, a Polak ostatecznie zajął 12. miejsce przed 13., kolegą z zespołu George'em Russellem.

GP Niemiec - najbardziej szalony wyścig od dawna

Max Verstappen odniósł zwycięstwo w nieprzewidywalnym deszczowym wyścigu na Hockenheimringu. Podium uzupełnili Sebastian Vettel i Danił Kwiat.

Po czterech okrążeniach przejechanych za samochodem bezpieczeństwa, dyrektor wyścigu - Michael Masi, działając zgodnie z nowymi przepisami, podjął decyzję o przeprowadzeniu standardowego startu.

Hamilton obronił pierwszą pozycję, podczas gdy Verstappen nie popisał się najlepszym wyjściem z drugiego pola. Moment ten wykorzystali Bottas i Raikkonen, którzy przebili się na drugą i trzecią lokatę. Z tyułu Russell awansował na siedemnaste miejsce. Kubica spadł na ostatnie, za Norrisa. W górę pięli się kierowcy Ferrari, którzy wczoraj zmarnowali szansę na doskonały wynik w kwalifikacjach.

Na drugim okrążeniu Raikkonen wypadł poza czołową trójkę a swój bolid rozbił Sergio Perez. Do incydentu doszło za trybuną Mercedesa. Meksykanin stracił panowanie nad kierownicą na śliskiej nawierzchni. Wywołało to natychmiastową reakcję zespołów, które postanowiły ściągnąć swoich kierowców po przejściowe ogumienie. W gronie zawodników, którzy pozostawali na deszczowych oponach Cinturato znajdowali się między innymi Kubica i Russell. Mercedes kontrolował rywalizację w czołówce po podwójnym pit stopie Hamiltona i Bottasa. Ferrari po raz kolejny zmarnowało swoją szansę - niebezpieczny wyjazd Leclerca ze stanowiska serwisowego ściągnął na jego zespół karę finansową.

Do restartu doszło na piątym okrążeniu. Jadący na czwartym miejscu Magnussen, wciąż wyposażony w deszczowe opony, próbował zaatakować w nawrocie Verstappena. Holender obronił się przed atakiem. Duńczyk zaczął szybko tracić pozycje - wkrótce spadł za Leclerca i Hulkenberga, toczących wyrównany pojedynek o czwarte miejsce. Kubica i Russell zjechali po przejściówki dopiero na siódmym okrążeniu. W tym samym momencie przewodzący stawce Hamilton miał już 1,4s nad drugim Bottasem i regularnie śrubował najszybsze okrążenie wyścigu. Na uwagę zasługiwała postawa Albona, który nigdy wcześniej nie jeździł bolidem F1 w deszczu, a po dwunastu okrążeniach plasował się na dziewiątej lokacie.

Tor przesychał w szybkim tempie, ale prognozy przewidywały kolejne opady deszczu w ciągu kolejnych 10 okrążeń. W niektórych miejscach nawierzchnia nadal pozostawała bardzo zdradliwa. Przekonał się o tym Leclerc, który musiał kontrować spory uślizg na wyjeździe z przedostatniego zakrętu. Na piętnastym okrążeniu z wyścigu wycofał się Daniel Ricciardo, w którego bolidzie posłuszeństwa w widowiskowy sposób odmówił silnik Renault. Australijczyk zatrzymał się w miejscu, które nie dawało szans na sprawne usunięcie bolidu z pobocza. Ogłoszono więc kolejną neutralizację - tym razem jedynie wirtualną. Tę wykorzystał Leclerc, który zjechał po świeże przejściówki, nie tracąc czasu na torze. Szesnaste okrążenie przyniosło pierwszy dubel - Robert Kubica musiał ustąpić pozycję Hamiltonowi.

Faworyci w barierach, Verstappen na czele

Po zezwoleniu na używanie DRS Verstappen spróbował zaatakować Bottasa w walce o drugą pozycję. Kierowca Red Bulla stracił jednak panowanie nad kierownicą w środku nawrotu i musiał ratować się kontrą. "Bądź cierpliwy" - uspokajał go inżynier. Leclerc robił użytek z nowych opon i kręcił okrążenia o 3s lepsze od Hamiltona. Vettel utrzymywał siódme miejsce, ale jego tempo nie powalało na kolana. Sainz wypadł z kolei poza czołową dziesiątkę, ślizgając się po asfaltowym poboczu w przedostatnim wirażu.

Na 23. okrążeniu Magnussen jako pierwszy otrzymał do swego bolidu miękkie ogumienie Pirelli. Chwilę później "czerwone" opony znalazły się także w bolidzie Vettela. Verstappen zdecydował się na alternatywną taktykę i otrzymał pośrednią mieszankę, umożliwiającą dłuższy przejazd. Warunki nie należały do najlepszych - tuż po tym Holender wykonał idealny piruet w sekcji stadionowej. "Mówiłem, żebyście założyli mi miękkie opony!" - wykrzyczał przez radio. Ten sam rodzaj opon dostał Bottas.

Kolejna neutralizacja została zarządzona na 28 kółku, po wycofaniu sę Norrisa i obróceniu bolidu przez Strolla. Leclerc wykonał kolejny "darmowy" pit stop, tym razem po miękkie ogumienie. Szczęście Monakijczyka skończyło się chwilę później, gdy wpadł w żwirową pułapkę w przedostatnim zakręcie. Był to koniec jego wyścigu. Nie był to koniec emocji. W tym samym miejscu Hamilton urwał fragment przedniego skrzydła i zjechał do alei serwisowej po nowe. Mechanicy nie byli gotowi na jego przyjęcie i pomylili opony. Brytyjczyk stracił w alei serwisowej aż 70 sekund. Na torze jego strata nie była jednak aż tak olbrzymia, ze względu na zamrożenie walki poprzez samochód bezpieczeństwa.

Nowy układ czołówki prezentował się następująco: Verstappen, Hulkenberg, Bottas, Albon. Hamilton spadł na P5, przed Sainza, Raikkonena i Vettela. Kierowcy którzy zaryzykowali zmianę na slicki, przezornie wrócili do przejściówek.

Podium dla Hulkenberga? Nie tym razem

Neutralizacja dobiegła końca na równo 30 okrążeń przed metą. Verstappen odjechał od Hulkenberga na cztery sekundy. Hamilton otrzymał 5-sekundową karę czasową za ominięcie słupka wyznaczającego wjazd do alei serwisowej. Brytyjczyk robił co tylko mógł, aby awansować przed Albona. Taj nie zamierzał jednak łatwo oddawać pozycji. Po dwóch kółkach walki musiał jednak uznać przewagę tempa, jaką miał do dyspozycji lider mistrzostw świata. Podobnie Hulkenberg nie był w stanie utrzymać za sobą Bottasa.

Fin przesunął się na drugie miejsce, tracąc do Verstappena 7,5s. Gwiazda Red Bulla cały czas powiększała bufor bezpieczeństwa. W międzyczasie Hulkenberg wypadł poza TOP3, wyprzedzony przez Hamiltona. Najgorsze chwile Niemiec miał dopiero przed sobą. 40 okrążenie było jego pożegnaniem z rywalizacją. Renault R.S.18 uderzyło w bariery po wyjeździe z przedostatniego zakrętu.

Raz jeszcze zarządzono neutralizację, która skłoniła zespoły do wymiany ogumienia. Verstappen otrzymał kolejny zestaw przejściowych opon i utrzymał prowadzenie. Nowe przejściówki zamontowano także w SF90 Vettela. Skomplikowała się za to sytuacja Mercedesa, który nie postanowił wezwać na pit stop trzeciego Lewisa Hamiltona.

Do rywalizacji powrócono na 45. okrążeniu. Bottas usłyszał, że nie są spodziewane już kolejne opady. Verstappen komfortowo odjechał od duetu Mercedesa. Sainz wskoczył na P4, przed Albona i przez pewną chwilę miał nawet szansą na zaatakowanie Hamiltona. Vettel próbował wyprzedzić Raikkonena w walce o szóstą pozycję. Jakby emocji było za mało, wielu kierowców spoza czołówki zaczęło zjeżdżać po slicki. Verstappen otrzymał je na okrążeniu numer 47, ale wyjechał na tor na szóstym miejscu, za Strollem, który otrzymał czerwone "PZero" podczas pit stopu w trakcie neutralizacji. Gdy reszta zawodników zameldowała się na swoich stanowiskach, Stroll wysunął się na prowadzenie w Grand Prix Niemiec. Na krótko, Verstappen odzyskał pierwsze miejsce. Wkrótce Stroll spadł na trzecią pozycję, za Daniiła Kwiata.

Hamilton naciskał bardzo mocno, aby odrobić pozycje stracone po pit stopie, ale obrócił swój bolid przy dużej prędkości, pokonując pierwszy zakręt. Kierowca ze Stevenage zniszczył opony i musiał zameldować się na nieplanowany pit stop. Magnussen i Grosjean pokazali, że ciężko jest im wyciągnąć wnioski z ostatnich incydentów i ponownie zderzyli się ze sobą w nawrocie za Paraboliką.

Bottas zrujnował wyścig Mercedesa, rozbijając swój bolid w pierwszym zakręcie, po utracie panowania nad kierownicą. Weekend, który miał być świętem Mercedesa, okazał się jego wielką klęską. Hamilton znajdował się bowiem na ostatniej pozycji. Samochód bezpieczeństwa raz jeszcze wysunął się na prowadzenie.

Na ostatnich pięciu okrążeniach ścigania Vettel zapewnił sobie miejsce na podium. Nie tylko wyprzedził Sainza i Strolla, ale zdążył uporać się z Kwiatem i przypieczętować drugie miejsce. Do mety nie dojechał Gasly. Przed wjazdem w sekcję stadionową Francuz zderzył się z Albonem a oderwane przednie skrzydło dostało się pod jego koła.

Tak dobiegł końca klasyk na Hockenheimringu. Na podium stanęli Verstappen, Vettel i Kwiat. Czołową piątkę uzupełnili Stroll i Sainz. Małe punkty zdobyli Albon, Raikkonen, Giovinazzi, Grosjean i Magnussen.

Więcej o Formule 1 można przeczytać w serwisie F1wm.pl

Więcej o: