Od piątku na torze Hockenheim rozgrywane będzie Grand Prix Niemiec Formuły 1. W czwartek, dzień przed pierwszym treningiem doszło do kuriozalnego zdarzenia, gdy bus przewożący kibiców, którzy zakupili specjalne bilety z możliwością przejażdżki po torze, zahaczył na prostej startowej o światła, dające znak kierowcom do rozpoczęcia rywalizacji, uszkadzając całą sygnalizację.
Kierowca busu nie zdołał w porę ocenić, że nie zmieści się pod sygnalizacją, przez co uszkodził całą sygnalizację. Szczęśliwie, organizatorzy mieli przygotowane zapasowe światła, dzięki czemu natychmiast rozpoczęli wymianę uszkodzonych elementów.
To jednak nie była pierwsza tak kuriozalna sytuacja w obecnym sezonie Formuły 1. Podczas Grand Prix Azerbejdżanu, dźwig przewożący rozbite auto George'a Russella, który został zniszczony na wystającej z asfaltu studzience, zahaczył o wiadukt. Z ramienia wylały się płyny hydrauliczne, przez co bolid Williamsa musiał zostać wówczas zabrany przez inny pojazd.