Hiszpan reprezentował barwy McLarena w Formule 1 w latach 2015-2018. Po zeszłorocznych zmaganiach kierowca zdecydował się odejść z królowej sportów motorowych, choć pozostał związany z McLarenem jako jego ambasador oraz kierowca w Indianapolis 500. Projekt związany z amerykańskim klasykiem okazał się być jednak katastrofą, ponieważ bolid przygotowany przez brytyjską stajnię nie pozwolił na zakwalifikowanie się do wyścigu. Według różnych doniesień, od tamtej pory relacje Fernando Alonso z zespołem miały ulec załamaniu.
Jak podaje Motorsport Magazine, 37-latek oraz McLaren podjęli decyzję o rozstaniu się na polubownych warunkach. Informacja ta jest zgodna z ostatnią wypowiedzią dyrektora zarządzającego - Andreasa Seidla, który stwierdził, że nie zamierza korzystać z usług Alonso podczas kolejnych testów w bolidzie F1. Hiszpan był zaproszony przez McLarena na sesję w Bahrajnie, gdzie koncentrował się na rozwoju opon Pirelli za kierownicą MCL34.
- Fernando, podobnie jak wszyscy byli oraz obecni kierowcy, zawsze będzie częścią rodziny McLarena i mamy z nim mocną relację - powiedział rzecznik McLarena. - Nie mamy planów, by skorzystać z jego usług w kolejnych testach F1 w tym roku, ponieważ skupiamy się na Carlosie oraz Lando. Ma on wolną rękę w eksplorowaniu nowych możliwości w sportach motorowych i będziemy go w tym wspierać - dodał
W ostatnich tygodniach Alonso jest łączony z powrotem do Ferrari, gdyby na przejście na emeryturę lub do innego zespołu zdecydował się Sebastian Vettel. Hiszpan ma być również gotowy na udział w Rajdzie Dakar 2020 z Toyotą. Więcej o F1 przeczytasz na f1wm.pl.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!