Podczas dziewiątego okrążenia doszło do kolizji pomiędzy Charlesem Leclerkiem a Nico Hulkenbergiem. W bolidzie Ferrari przebita została prawa tylna opona, która rozpadając się, uszkodziła auto Monakijczyka. Na torze znalazło się wiele części, a sędziowie podjęli decyzję o wyjeździe samochodu bezpieczeństwa, aby umożliwić pozbieranie leżących na asfalcie elementów.
Wielu kierowców zdecydowało się wtedy na zjazd do alei serwisowej, aby zmienić opony na nowe. Jednym z nich był Sergio Perez, który po powrocie na tor niemal uderzył w dwóch porządkowych powracających na swój posterunek. Szybka reakcja meksykańskiego kierowcy sprawiła, że na szczęście udało mu się uniknąć zderzenia z pracownikami toru. - Po tym wszystkim jestem szczęśliwy, że wszyscy wrócili do domu ze swoimi rodzinami. Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy - napisał kierowca Racing Point, publikując w sieci nagranie z całego zdarzenia.
Niby było tak, jak powinno być w Monako, bo wygrał startujący z pole position Lewis Hamilton. A jednak zwycięstwo nie przyszło łatwo. Brytyjczyk musiał włożyć mnóstwo sił i wspiąć się na wyżyny umiejętności, żeby dojechać do mety na kompletnie zniszczonych oponach. Polscy kibice też mogli się uśmiechnąć, bo Robert Kubica w końcu nie był ostatni i fragmentami pokazał znakomitą jazdę.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!