Dziennikarz Motorsport Week Phillip Horton podsumował wyścig w Baku w wykonaniu wielu ekip w Formule 1. Szeroką analizę zdarzeń przeprowadził także wobec zespołu Roberta Kubicy, czyli Williamsa. Dziennikarz pisze również o samym Polaku i nie są to niestety miłe słowa. Horton zauważa, że Williamsowi nie układał się cały weekend. Zaczęło się od przeziębienia George'a Russella, ale w piątek doszło do kuriozalnego uderzenia w studzienkę przez Brytyjczyka. Organizatorzy przeprosili Williamsa, wręczając im bukiet kwiatów, ale zespół i tak będzie domagać się odszkodowania.
- Po kwalifikacjach Kubica wydawał się zagubiony co do faktu, dlaczego popełnił błąd i uderzył w bandę. Polak utrzymuje, że to słabe auto maskuje jego potencjał i trudno się z tym nie zgodzić, ale to Russell częściej wyprzedzał i wygląda lepiej. Robert Kubica, który wrócił z piekła, ma być może jedyną szansę na udowodnienie wszystkim wątpiącym, że nadal pozostaje kierowcą F1 na tym najwyższym poziomie. Można mu wybaczyć, że jest trochę gburowaty. Ale większy smutek powoduje to, że historia Kubicy jest teraz pełna ostatnich miejsc i niebieskich flag, które zmuszają do przepuszczania dublujących. A Polak nie pokaże, jak konkurencyjny może być - analizuje dziennikarz.
I dodał: - Jedyny pozytyw? Przynajmniej trzymał samochód z dala od barier do końca wyścigu. Z wyjątkiem tego zawstydzającego momentu, gdy jego autem rzuciło w drugim zakręcie zaraz po starcie wyścigu.
Claire Williams uważa z kolei, że widzi światełko w tunelu, jeśli chodzi o poprawę osiągów jej zespołu, pomimo trudności, które ich napotkały już na samym początku tegorocznej rywalizacji. Na poprawki w bolidzie czekają już Robert Kubica i George Russell.