Zarówno Kubica, jak i jego kolega z Williamsa George Russell zdają się być skazani na docieranie do mety na końcu stawki. Bolid FW42 okazał się konstrukcyjnym koszmarem, z którym na początku sezonu zespół kompletnie nie może sobie poradzić. Auto jest nieprzewidywalne, a każdy kolejny wyścig to eksperymentowanie z ustawieniami w nadziei, że coś zmieni się na lepsze.
W rozmowie z serwisem motorsport.com krakowianin stwierdził, że zespół musi zewrzeć szyki i cierpliwie pracować nad poprawą działania bolidu, a miejsce wśród czterech najlepszych zespołów dla Williamsa możliwe będzie najwcześniej za trzy lata.
- Ważne jest obranie właściwego kierunku i realnych celów. Jeśli zaczniemy myśleć o miejscu w czołowej czwórce wśród zespołów, to jest to nierealny cel. Nie jesteśmy w pozycji, która pozwala to osiągnąć. Może za trzy lata. Sytuacja nie jest łatwa dla kogokolwiek w zespole. Mamy dwa wyjścia: możemy się poddać albo spróbować się poprawić. (...) Efekty naszej pracy będą widoczne z roku na rok. Nie poprawimy się w jeden miesiąc. To nie jest możliwe - tłumaczy Kubica.
Podczas niedzielnego GP Chin ciężko oczekiwać od Polaka lepszego rezultatu od tych osiąganych do tej pory. W kwalifikacjach Kubica był 18., a więc ostatni wśród zawodników, którzy wyjechali na to. Kierowca ponownie miał problemy z bolidem, który w trakcie jazdy określił "koszmarnym".