W Williamsie bez zmian, pole position dla Leclerca

Kwalifikacje w Bahrajnie nie przyniosły przełomu w Williamsie. Tego należało się spodziewać, bo w Formule 1 nie ma cudów. Robert Kubica i George Russell zajęli dwa ostatnie miejsca. Wygrał za to Charles Leclerc, który został drugim najmłodszym kierowcą startującym z pierwszego pola
Zobacz wideo

Sytuacja w Williamsie wciąż jest bardzo trudna. Drugi weekend tego sezonu przyniósł za to zaskakujące wiadomości. Okazało się, że oba samochody tego zespołu, ustawione w identyczny sposób, zachowują się zupełnie inaczej. Można to wyczytać z telemetrii, czyli szczegółowego zapisu wszelkich danych dotyczących bolidu. Przyznał to Robert Kubica, a potwierdził George Russell, który oglądał przejazdy Polaka z kamery pokładowej i dziwił się jak to możliwe. Na nieszczęście dla Kubicy to on wylosował gorszy samochód, taki który pracuje w węższym oknie temperatur. Poszczególne elementy w tym przede wszystkim opony trzeba doprowadzić do takiej temperatury, w której ich praca jest najwydajniejsza. Wystarczy jednak, że temperatura minimalnie się podniesie albo spadnie, a osiągi od razu stają się zdecydowanie słabsze. Kubica musi nieźle się namęczyć i nakombinować z ustawieniami w trakcie jazdy, żeby zniwelować różnice, dzielące go od bolidu Russella. Na przykład odpowiednio dopasowując ustawienia dyferencjału w poszczególnych zakrętach.

Doświadczenia i wyczucia wystarczyło na to, żeby w kwalifikacjach zbliżyć się do Brytyjczyka na 0,04 sekundy. Byłoby jeszcze lepiej, bo Kubica jechał bardzo dobrze podczas ostatniej próby, ale na trzy zakręty przed końcem przejechał szeroko po tarkach i z samochodu urwał się jeden z elementów. Czy uda się go naprawić - Nie wiem, chyba tak, ponieważ odpadła rzecz, która nie jest od nas - podsumował Kubica w wywiadzie dla Eleven Sports. Okazało się, że chodziło o mocowanie kamery z przodu samochodu. Mimo wszystko udało się zniwelować prawie sekundę jaka dzieliła obu kierowców podczas treningów. Samochód Kubicy prowadzi się jednak bardzo źle, nerwowo i momentami nieprzewidywalnie. Można go nieco ustabilizować, ale wtedy jest dużo wolniejszy. To kolejny problem do rozwiązania, jakby i tak tych problemów było mało.

Williams poinformował za to, że do ekipy wraca jako konsultant Patrick Head. Człowiek, który razem z Frankiem Williamsem, Adrianem Neweyem i Paddym Lowe tworzył potęgę tego zespołu na początku lat 80. Nie wiadomo co i jak ma zmienić człowiek, który od 7 lat jest na emeryturze. Na pewno nie można mu odmówić charyzmy, pracowitości i doświadczenia w zarządzaniu zespołem. Trudno jednak spodziewać się, by był lekiem na całe zło. A kierowcy Williamsa i tak będą skazani na dwa ostatnie miejsca w najbliższych miesiącach.

Fascynująca walka toczyła się za to o pole position. Ferrari okazało się zdecydowanie szybsze od Mercedesa, a Sebastian Vettel musiał uznać wyższość kolegi z zespołu Charlesa Leclerca.Monakijczyk został drugim najmłodszym kierowcą w historii, który wystartuje z pierwszego pola. Rekord wciąż należy do Vettela, który swoje pole position wywalczył w 2008 roku w Toro Rosso i był wtedy o 96 dni młodszy od Leclerca. Kierowca z Monaco robi niesamowite wrażenie i może zostać wielką gwiazdą. W każdej juniorskiej serii w jakiej zaczynał starty od razu wygrywał wyścig i zdobywał mistrzowski tytuł. W pierwszym sezonie w Formule 1 zdeklasował zespołowego partnera Marcusa Erikssona, a w drugich kwalifikacjach w Ferrari pokonał czterokrotnego mistrza świata. Całkiem niezłe CV jak na 21-latka. - Wiem, że nie dają za to punktów, ale wszystkim bardzo dziękuję. To dla mnie piękny dzień - krzyczał przez radio do swojego zespołu. Wygląda na to, że takich pięknych dni ma przed sobą sporo. W niedzielę powalczy o pierwsze w karierze zwycięstwo, o ile Ferrari pozwoli mu się ścigac z Sebastianem Vettelem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.