F1. Williams w poważnych tarapatach. Paddy Lowe odszedł z zespołu. Co dalej z teamem Roberta Kubicy?

Williams poinformował, że Paddy Lowe, dotychczasowy dyrektor techniczny ekipy, udał się na urlop z przyczyn osobistych. Nikt jednak nie ukrywa faktu, że to on swoim nazwiskiem ręczył za projekty FW41 i FW42 - dwóch ostatnich bolidów, które nie pozwalają nawet na walkę w środku stawki.
Zobacz wideo

Przejście na urlop Paddy'ego Lowe'a na 11 dni przed pierwszym wyścigiem nie oznacza dla zespołu nic dobrego. Dyrektor techniczny, z tak ogromnym doświadczeniem, jakie Brytyjczyk posiada, niewątpliwie jest potrzebny ekipie mającej tak wielkie problemy. Bolid Williamsa znacznie odstaje od konkurencji, ale w przeciwieństwie do maszyny sprzed roku, daje nadzieję na rozwój na przestrzeni całego sezonu. Tak przynajmniej stwierdził Lowe, który udał się właśnie na urlop. Wszystko wskazuje jednak na to, że w ciągu najbliższych kilku, maksymalnie kilkunastu tygodni, świat ujrzy komunikat o zakończeniu współpracy z Brytyjczykiem, odpowiedzialnym od 2017 roku za cały pion techniczny.

W tej sytuacji może martwić fakt, że w trakcie jego obecności w Williamsie, z zespołu odeszli niemal wszyscy najważniejsi ludzie odpowiedzialni za pracę nad bolidem. Podstawowym problemem będzie więc znalezienie następcy Lowe'a, gdyż brakuje w teamie obecnie ludzi z odpowiednim doświadczeniem. Jeśli ekipa z Grove będzie chciała zatrudnić kogoś z innego zespołu, trzeba brać pod uwagę zapisy kontraktowe, które często mówią o długim zakazie pracy u konkurencji w przypadku tak ważnych stanowisk. Williams nie ma jednak czasu, żeby czekać na nowego dyrektora technicznego. W grę wchodzi również możliwość, by zatrudnić kogoś spoza obecnego środowiska Formuły 1. Pozostaje jednak pytanie, czy Claire Williams zdecyduje się na taki krok już teraz.

Kwestia znalezienia nowego dyrektora technicznego to jednak tylko jeden z problemów, z którymi boryka się Williams. Lowe zostawia za sobą bałagan, który ktoś inny będzie musiał posprzątać. Z przedsezonowych testów wynika, że bolid jest najwolniejszy w całej stawce F1, pojawiły się informacje, że FIA [Międzynarodowa Federacja Samochodowa] nakazuje zmiany w konstrukcji po złamaniu regulaminu technicznego, a fabryka nie może nawet na chwilę zwolnić, aby przygotować obydwa bolidy na startującą już w przyszły weekend rywalizację w Australii. Nikt nie chce nawet myśleć o scenariuszu, w którym zespół nie jest w stanie wystartować w Melbourne lub w trakcie weekendu wyścigowego będzie trzeba wycofać któregoś z kierowców z powodu braku części.

Przed Claire Williams zatem bardzo trudne zadanie. W ciągu zaledwie roku zmienił się niemal cały pion techniczny zespołu, odpowiedzialny za dwie nieudane konstrukcje, a z zespołu znika człowiek mający pełną wiedzą na temat problemów FW42. Bolid nie był w pełni gotowy na przedsezonowe testy, w trakcie których dodatkowo zabrakło części zamiennych. Robert Kubica twierdzi, że czuje się przygotowany w zaledwie 20 procentach na rywalizację w Australii, a po kompromitacji w 2018 roku, tak utytułowana ekipa nie może sobie pozwolić na jej powtórkę. Sytuacja wygląda zatem na bardzo poważną, a szefowa zespołu musi jak najszybciej się z nią uporać, aby nie stracić kolejnego sezonu. Konsekwencje takiej porażki byłyby znacznie poważniejsze niż te, z którymi ekipa poradziła sobie w trakcie ostatniej przerwy zimowej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.