Williams ze względu na opóźnienia w budowie bolidu podczas testów przejechał najmniej okrążeń i zajął ostatnie miejsce pod względem najlepszego czasu. Laurence Edmondson, który oceniał formy zespołów dla ESPN, doszukał się dwóch pozytywów - auto nie rozpadło się na torze, a zespół nie miał problemów z opóźnieniami w drugim tygodniu.
Williams podczas testów był jedynym zespołem, który nie pokonał jednego okrążenia w czasie poniżej 1 minuty i 18 sekund, a ich najlepszy wynik był o 0,6 sekundy gorszy od przedostatniego zespołu. Opóźnienia sprawiły, że zespół przeprowadzał testy aerodynamiki w czasie, gdy wszyscy mieli je za sobą i skupiali się na symulacjach kwalifikacji i wyścigu. Ostatecznie testy zakończyli przedwcześnie z powodu braku części zamiennych.
Edmondson zwraca uwagę na sposób, w jaki Robert Kubica rozmawiał z dziennikarzami po piątkowych jazdach. Mimo tego, że pokonał 90 okrążeń, polski kierowca stwierdził, że był to dzień stracony. - Mieliśmy trochę problemów. Niestety bolid nie był reprezentatywny w takim stopniu, jak powinien. To miało duży wpływ na nasze testy, na realizację naszego dzisiejszego programu. Wszystkie informacje były mylące. W pewnym sensie ciężko było także pozyskać informacje, jakiekolwiek informacje, z myślą o Australii - tłumaczył polski kierowca po ostatnim dniu testów.
Dziennikarz swoje oceny zakończył dość pesymistycznym stwierdzeniem. - Jak dobra była historia powrotu Kubicy, tak trudno wyobrazić sobie, jak jej następny rozdział będzie frustrujący - zaznaczył Edmondson. I trudno się z nim nie zgodzić, widząc ile problemów jeszcze przed startem tego sezonu ma Williams.