Przed dwoma laty BRDC zadecydowało o uruchomieniu klauzuli w kontrakcie między Silverstone a Formułą 1, która unieważni zawarte ustalenia po edycji w sezonie 2019. Klub Brytyjskich Kierowców Wyścigowych zdecydował się na ten krok ze względu na niekorzystne warunki dotyczące opłaty licencyjnej, która wzrasta z każdym kolejnym Grand Prix.
Od momentu zerwania kontraktu nie pojawiają się informacje, by władze Formuły 1 starały się wypracować nowe warunki z organizatorami wyścigu na Silverstone. Dotychczas Liberty Media prowadziło starania o kolejną rundę w USA na ulicznym torze w Miami, natomiast w środę ogłoszono kontrakt z władzami wietnamskiego Hanoi.
Jak ujawnił Sean Bratches, istnieje szansa, że prawo do organizacji Grand Prix Wielkiej Brytanii znajdzie się w rękach nowego obiektu. „Jesteśmy podmiotem, który ma sześćdziesiąt osiem lat, a charakter wyścigów Grand Prix jest dynamiczny. Silverstone gościło pierwsze Grand Prix w historii, ale nie ścigaliśmy się tylko tu przez całe sześćdziesiąt osiem lat. Wyścigi odbywały się na Brands Hatch oraz innych obiektach. W tym sporcie nic nie jest niezmienne pod względem miejsc, w których się ścigamy. Bardzo sobie cenimy niektóre wyścigi i robimy wszystko co w naszej mocy, by je zachować, ale to także jest biznes. Jesteśmy publiczną firmą i posiadamy mnóstwo udziałowców, a także staramy się o dobro kibiców oraz udany biznes” – powiedział 58-latek.
Silverstone widnieje w kalendarzu Formuły 1 nieprzerwanie od sezonu 1987, lecz w przeszłości kierowcy rywalizowali na terenie Wielkiej Brytanii również na Donington Park oraz Brands Hatch. Obecnie tylko ostatni z tych dwóch wymienionych torów spełnia wymogi F1, lecz jak ujawnił szef Red Bulla – Christian Horner, Liberty Media jest zainteresowane przeniesieniem zmagań na ulice Londynu.
W dalszej części wypowiedzi Sean Bratches przyznał, że jego celem jest przybliżenie kibiców do Formuły 1, co m.in. stoi za decyzją o przyznaniu Hanoi organizacji ulicznego Grand Prix. „Spoglądamy na to z trzech perspektyw. Pierwsza z nich to zachowanie historycznych wyścigów, są one ważne dla Formuły 1 oraz kibiców. Mówię tu o Silverstone, Spa oraz Monzy. Mamy też uliczne zmagania oraz hybrydy ulicznych torów, gdzie ścigamy się w parkach oraz miastach, jak w Melbourne, Montrealu oraz Meksyku. Trzeci segment to nowo wybudowane obiekty jak Szanghaj, Austin oraz Bahrajn. Poza tym staramy się o identyfikację kolejnych ulicznych wyścigów, więc ten [w Wietnamie] jest krokiem w stronę naszej wizji”.