Romain Grosjean na początku wyścigu w Austin uderzył w Charlesa Leclerca, walcząc o pozycję w zakręcie numer 12. W następstwie bolid zawodnika Saubera obrócił się i wypadł z toru. Monakijczyk wrócił do rywalizacji, ale uszkodzenia w aucie zmusiły go do wycofania się z wyścigu. Natomiast Grosjean z dalszej jazdy musiał zrezygnować od razu.
Sędziowie po przesłuchaniu obu stron oraz analizie zapisu wideo uznali, że całkowitą winę za incydent ponosi Romain Grosjean. Kierowca Haasa podczas przyszłotygodniowych zmagań na Autodromo Hermanos Rodriguez zostanie przesunięty o trzy miejsca na polach startowych, a do jego superlicencji doliczono jeden punkt. FIA potraktowała jako okoliczność łagodzącą próbę gwałtownego wyhamowania bolidu tuż przed uderzeniem w Leclerca.
- Walczyłem z Charlesem i Estebanem Oconem o pozycję. W zakręcie numer 12 zahamowałem wcześniej, bo byłem za nim, ale znalazłem się w "brudnym" powietrzu i nie mogłem zatrzymać auta. Starałem się uniknąć kolizji tak bardzo, jak to możliwe, ale Charles szukał już najlepszej linii wyjścia z zakrętu i go uderzyłem. Przykro mi - powiedział Grosjean.
W tej chwili Francuz ma aż dziesięć punktów karnych i jeżeli w trakcie Grand Prix Meksyku powiększy swój dorobek o kolejne dwa, wówczas zostanie zawieszony na jeden wyścig.
Fernando Alonso: W F1 ściga się więcej amatorów niż w WEC
Kimi Raikkonen: Udowodniłem, że niektórzy ludzie się mylili
GP USA. Ocon i Magnussen zdyskwalifikowani
Wyniki wyborów samorządowych. Marcin Gortat: Ludzie powinni zacząć od zmian we własnej głowie