F1. GP USA. Kimi Raikkonen zwycięski po 113 wyścigach posuchy, Hamilton poczeka na koronację do Meksyku

Ależ to było kapitalne ściganie w Austin! Kimi Raikkonen (Ferrari) po fantastycznym wyścigu wygrał Grand Prix USA. To jego pierwszy triumf od ponad pięciu lat. Na drugim miejscu był Max Verstappen (Red Bull), a trzeci był Lewis Hamilton (Mercedes), który jeszcze nie zapewnił sobie piątego tytułu mistrza świata.

Sytuacja przed Grand Prix USA była jasna. Jeśli Lewis Hamilton zdobyłby o osiem punktów więcej od Sebastiana Vettela, świętowałby piąty mistrzowski tytuł już w Austin. W pierwszym zakręcie Brytyjczyk stracił prowadzenie w wyścigu, ale chwilę później prezent sprawił mu Vettel. Niemiec w walce o pozycję z Danielem Ricciardo obrócił się i spadł z piątej na 15. pozycję i znów musiał się przebijać w górę stawki.

Hamilton miał wyścig w swoich rękach. Gdy na torze zarządzono wirtualną neutralizację po awarii Ricciardo, Hamilton zjechał po nowe opony, ale okazało się, że to była pochopna decyzja. Miękkie opony nie wytrzymały do końca wyścigu, Hamilton miał problem z pęcherzami już po 20 okrążeniach i musiał zjechać po kolejny komplet opon. I tym samym oddał prowadzenie Raikkonenowi i znalazł się jeszcze za plecami Maxa Verstappena, który jechał świetny wyścig, startując z 18. miejsca.

Na ostatnich 10 okrążeniach mieliśmy pasjonującą walkę trójki Raikkonen, Verstappen i Hamilton. Jechali cały czas blisko siebie, ale na tyle daleko, że żaden nie mógł skorzystać z systemu DRS na prostej. Wreszcie na dwa okrążenia przed końcem szarżę na Verstappena przypuścił Hamilton. Zbliżył się dziki systemowi DRS, a potem walczyli przez trzy zakręty. Obyło się bez niepotrzebnych otarć, Holender obronił pozycję, a Hamilton jeszcze wyjechał poza tor i stracił szansę na coś więcej niż trzecie miejsce. A na przedostatnim okrążeniu Vettel wskoczył na czwartą pozycję, wyprzedzając Bottasa. I tym samym walka o tytuł potrwa jeszcze przynajmniej do Grand Prix Meksyku za tydzień.

Wyścig o Grand Prix USA wygrał Kimi Raikkonen, który na zwycięstwo czekał aż 113 wyścigów. A przy okazji został kierowcą Finlandii z największą liczbą triumfów w F1, wyprzedzając w niedzielę w tym zestawieniu Mikę Hakinena. GP USA było jego 21. zwycięstwem w karierze.

- To był świetny weekend dla mnie. Dobrze wystartowałem, musiałem naciskać przez cały wyścig, opony nie były najlepsze w końcówce, ale Max też miał z tym problem. Udało nam się jednak dojechać do mety. Cieszę się, bo zjechaliśmy w odpowiednim momencie na zmianę opon. To była dobra walka - mówił Raikkonen po zwycięstwie.

- Gratulacje dla Kimiego, pojechał świetny wyścig. Max też wykonał świetną robotę. Cieszę się, że mogliśmy się trochę pościgać - mówił Hamilton.

Kolejny wyścig F1 to Grand Prix Meksyku (28 października).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.