Robert Kubica czy pieniądze? Co tym razem wybierze Williams

Artem Markiełow, wicemistrz Formuły 2 i kierowca rozwojowy Renault, może być kontrkandydatem Roberta Kubicy do objęcia fotela w Williamsie, gdyby z zespołu odszedł Lance Stroll.

Robert Kubica jest w tym sezonie kierowcą rezerwowym i rozwojowym w Williamsie, najsłabszym zespole Formuły 1. Rola Polaka jest szczególna, bo jak na swoją pozycję za kierownicą samochodu pojawia się bardzo często. Brał udział we wszystkich dotychczasowych sesjach testowych, ma też zagwarantowane trzy jazdy w piątkowych treningach. Jest też swego rodzaju zabezpieczeniem. Gdy któryś z podstawowych kierowców nie będzie zdolny do jazdy, jego obowiązki przejmie Kubica.

Sytuacja na rynku transferowym sprawiła, że przed Polakiem otworzyła się szansa, żeby po blisko ośmiu latach wrócić do ścigania. Lawrence Stroll, ojciec Lance'a, kierowcy Williamsa, przejął zespół Force India, który był na skraju bankructwa. Kanadyjczyk do swojego zespołu chce sprowadzić syna, najchętniej jeszcze w tym sezonie. Gdyby Stroll junior dołączyłby do zespołu kontrolowanego przez swojego ojca, w Williamsie powstałby wakat. Kubica wydaje się więc naturalnym kandydatem do zastąpienia go. Ale to nie takie proste.

Claire Williams zapytana wprost przez Macieja Jermakowa z Eleven Sports podczas GP Belgii, czy Kubica zastąpi Strolla, gdy ten odejdzie z zespołu, udzieliła wymijające odpowiedzi i dała do zrozumienia, że nie jest to dla brytyjskiego zespołu opcja pierwszego wyboru. - Będziemy się zastanawiać nad tym, gdy przyjdzie na to czas - stwierdziła.

Charles Leclerc ocalony dzięki systemowi halo. Nowe nagranie pokazuje, jak niewiele zabrakło do tragedii

Pieniądze mają znaczenie

Williams jest w trudnej sytuacji finansowej. Z racji słabych wyników nie może liczyć na zbyt wielką wypłatę od F1 za ten sezon. Do tego, traci dwóch dużych sponsorów - Martini oraz Rexonę. Potrzebuje zastrzyku gotówki na już. Marketingowcy zespołu aktywnie szukają nowych partnerów, gotowi są okleić przyszłoroczny samochód reklamami partnerów niczym choinkę, byle tylko uzupełnić  braki w kasie. Ale gwarancji na ściągnięcie dużego budżetu nie ma.

Powrót Kubicy jest szansą dla marketingowców Williamsa na sprzedanie niesamowitej historii, ale trudno przewidzieć, ile na tym można zyskać. Zespół potrzebuje gotówki tu i teraz. A co ze sponsorami Kubicy? Jak do tej pory oczekiwania Williamsa były o wiele wyższe.

Odejście Strolla z finansowego punktu widzenia nie byłoby takie złe, bo zespół dostałby za to rekompensatę. Ale to tylko pomoc doraźna.

Esteban Ocon: Zabrakło mi metra, by objąć prowadzenie w GP Belgii

Mercedes będzie wpływał?

Sytuację w Williamsie cały czas monitoruje Mercedes, który brytyjskiemu zespołowi dostarcza silniki, a od przyszłego sezonu ma też zaopatrywać w skrzynie biegów. To też ma pozwolić obniżyć koszty m.in. na badania i rozwój oraz produkcję części. Williams będzie dostawał po prostu jeszcze więcej gotowych podzespołów. Claire Williams zapewnia, że Mercedes nie ma żadnego wpływu na to, jacy kierowcy jeżdżą dla Williamsa, ale to się może zmienić. Argumentami Mercedesa mogą być rabaty za silniki i skrzynie biegów.

Strollowi miejsce w Force India miałby zwolnić Esteban Ocon, który jest kierowcą z programu Mercedesa, a jego agentem jest Toto Wolff - szef Mercedesa. Najprostszą opcją wydaje się zamiana miejsce. Stroll do Force India, Ocon w przeciwnym kierunku. Ale mało kto wierzy, że taki scenariusz się spełni. Mercedes chętniej "wcisnąłbym" do Williamsa innego swojego młodziaka - George'a Russela. Ale to dopiero od przyszłego sezonu.

Lewis Hamilton: Ferrari ma w samochodzie coś, czego my nie mamy

Kandydat z Rosji

Niewykluczone jest, że Williams pójdzie inną drogą. Według części mediów do gry o miejsce w brytyjskim zespole włączy się Artiem Markiełow, a podczas weekendu GP na torze Monza ma dojść do pierwszych spotkań. - Mam nadzieję, że Williams mnie obserwuje i da mi szansę - powiedział Markiełow serwisowi motorsport.com.

23-letni Rosjanin jest wicemistrzem Formuły 2 z poprzedniego sezonu, w tym roku jest w klasyfikacji generalnej piąty. Pełni też obowiązki kierowcy rozwojowego w zespole Renault, z którym jeździł podczas testów na torze Hungaroring po GP Węgier. Markiełow ma superlicencję pozwalającą mu na starty w F1. Argumentem, który miałby przekonać Williamsa miałby być oczywiście pieniądze pochodzące od ojca Markiełowa, który jest majętnym rosyjskim biznesmenem.

Nie należy wykluczać, że Williams, by doraźnie załatać dziurę w budżecie, zdecyduje się na zatrudnienie Rosjanina jeszcze przed końcem sezonu. Markiełow gotów jest na przesiadkę do F1 nawet przed zakończeniem sezonu w F2.

A co z kontraktem Kubicy? Polak ma ponoć gwarancję tego, że to on wskakuje za kierownicę Williamsa, gdy zabraknie kierowcy podstawowego. Ale ma też, według Dietera Renkena, klauzulę gwarantującą mu rekompensatę finansową, gdyby tak się nie stało. Poza tym, w F1 już nie takie kontrakty rozwiązywano.

Gdyby Markiełow dostał się do Williamsa, wtedy w zespole jeździłoby dwóch kierowców z Rosji - Siergiej Sirotkin dołączył do zespołu od tego sezonu, na ostatniej prostej wygrywając walkę o fotel z Kubicą.

Więcej o: