F1. GP Austrii. Verstappen zwycięski, Vettel liderem, katastrofa Mercedesa

Max Verstappen dał mnóstwo radości 20 tys. holenderskich kibiców, którzy przyjechali na Grand Prix Austrii, wygrywając na Red Bull Ringu. Drugi był Kimi Raikkonen Sebastian Vettel dojechał na trzecim miejscu i objął prowadzenie w klasyfikacji mistrzostw świata, bo dotychczasowy lider Lewis Hamilton do mety nie dojechał. Ferrari zostało też liderem klasyfikacji konstruktorów.

Katastrofa Mercedesa

Przed wyścigiem wydawało się, że wszystko ułożyło się idealnie dla Mercedesa. Niemiecki zespół miał dwa samochody w pierwszej linii, a Sebastian Vettel, główny rywal Lewisa Hamiltona - Sebastian Vettel startował dopiero z szóstej pozycji. Wyścig zapowiadał się na nudny jak flaki z olejem. - Nie mamy nic pewnego. Nie przejechaliśmy jeszcze nawet okrążenia. Jeszcze dużo pracy przed nami - mówił Toto Wolff, szef zespołu Mercedes. Okazało się złym prorokiem.

Najpierw na starcie pierwszą pozycję stracił Valtteri Bottas, a potem awarii uległa jego skrzynia biegów i Fin musiał wycofać się z wyścigu. Na jego problemach skorzystał Lewis Hamilton, wskoczył na pierwsze miejsce, ale potem przez kilkadziesiąt minut toczył walkę z oponami. Zespół przegapił moment na zmianę kół przy wirtualnej neutralizacji, opony w aucie mistrza świata szybko się niszczyły, a on tracił pozycję. - Nie rozumiem tego. Nie będę w stanie wyprzedzić tych chłopaków. Wyrzuciłem zwycięstwo - mówił przez radio. W odpowiedzi usłyszał: - Tu James (Vowles, odpowiedzialny w Mercedesie za strategię), to ja wyrzuciłem zwycięstwo. Ale wciąż możesz to odmienić.

Po zjeździe na pierwszą wymianę opon wrócił na czwartym miejscu - między dwa Ferrari. Raikkonena nie był w stanie dogonić. A że kolejny komplet supermiękkich opon nie sprawował się najlepiej, to dość szybko oddał miejsce Vettelowi. Hamilton zjechał po kolejne opony. A potem ustawił auto na poboczu, bo i jego auto nawaliło (problem z ciśnieniem paliwa). Po raz pierwszy od GP Hiszpanii w 2016 roku dwa auta Mercedesa nie dojechały.

Perfekcyjna jazda Verstappena

Max Verstappen wykorzystał swoją trzecią pozycję startową, wykorzystał błędy kierowców jadących przed nim, miał świetną strategię na wyścig i zasłużenie wygrał Grand Prix Austrii. Dla Holendra to pierwsze zwycięstwo w sezonie. Dla Red Bulla to pierwsza wygrana na torze Red Bull Ring, czyli u siebie w domu. I to bardzo niespodziewana, bo obiekt pod względem charakterystyki niezbyt odpowiada konstrukcji auta.

Verstappen swoim zwycięstwem ucieszył blisko 20 tys. holenderskich kibiców, którzy opanowali Spielberg. Trybuny na Red Bull Ring wypełnione były pomarańczowymi koszulkami.

Drugi Red Bull prowadzony przez Daniela Ricciardo powinien dojechać na czwartym miejscu, ale w jego aucie nawaliła skrzynia biegów. Australijczyk, który w niedzielę obchodził 29. urodziny, do mety nie dojechał.

Vettel liderem, dobra jazda Raikkonena

Z pecha Mercedesa skorzystało Ferrari. Kimi Raikkonen po problemach na pierwszym okrążeniu, gdy stracił pozycję na rzecz Verstappena, a potem Ricciardo, dojechał ostatecznie drugi. - Auto było dobrze przygotowane, świetnie się prowadziło. Zabrakło nam okrążeń, by dogonić Maxa - powiedział na mecie.

Jeszcze bardziej cieszyć się mógł jego kolega z zespołu Sebastian Vettel. Przed wyścigiem wydawało się, że Niemiec straci kolejne punkty w klasyfikacji generalnej na rzecz Hamiltona. A jednak. Trzecie miejsce pozwoliło mu odzyskać prowadzenie w mistrzostwach świata. W Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone będzie bronił punktu przewagi nad Niemcem.

Do zmiany doszło też w klasyfikacji konstruktorów - Ferrari wyprzedza o 10 punktów Mercedesa.

Podwójne punkty Haasa, Force India i Saubera

Romain Grosjean zdobył pierwsze punkty w sezonie. I to jakie. Francuz, który miał fatalnych osiem pierwszych wyścigów, dojechał na rewelacyjnym czwartym miejscu. A jego kolega z zespołu Kevin Magnussem był piąty. To najlepszy wynik Haasa w historii zespołu, a do tego w jubileuszowym 50. wyścigu. Przy okazji amerykański team w klasyfikacji konstruktorów przeskoczył na siódme miejsce.

Dalej dwaj kierowcy Force India - Sergio Perez i Esteban Ocon. Świetnie wyścig zakończył się dla kierowców Saubera - Charles Leclerc był dziewiąty, a Marcus Ericsson 10.

Pomiędzy Ocona i Leclerca wcisnął się Fernando Alonso, który miał dobrą strategię, świetnie wykorzystał swoje szanse w wyścigu i znów zdobył punkty w tym sezonie. To głównie dzięki niemu McLaren zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji konstruktów.

Jedynym kierowcą, który w tym sezonie punktów nie zdobył jest Siergiej Sirotkin z Williamsa, który na Red Bull Ringu był 14. 13. miejsce zajął Lance Stroll.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.