F1. Kimi Raikkonen potrącił mechanika podczas GP Bahrajnu [WIDEO]

Fatalnie zakończył się wyścig w Bahrajnie dla Kimiego Raikkonena. Fin musiał zakończyć jazdę po tym, jak przy zmianie opon potrącił mechanika.

Będący na trzecim miejscu Raikkonen na 36 okrążeniu zjechał na zmianę opon. Szybko wymieniono trzy koła, ale z lewą tylną oponą był problem. Mechanik nie zdołał odkręcić koła, ale automatyczny system wyświetlił zielone światło i Raikkonen ruszył gwałtownie, przewrócił i poturbował mechanika.

Zespół niemal od razu nakazał Raikkonenowi zatrzymanie. Fin po kilkudziesięciu metrach wyhamował, zatrzymał auto i po chwili wysiadł.

W tym samym czasie potrąconemu mechanikowi była udzielana pomoc. Pojawiły się nosze. Dokładnie nie wiadomo, co mu się stało. Zespół poinformował, że Francesco, bo tam ma na imię poszkodowany mechanik, został przewieziony do szpitala. Po badaniach okazało się, że ma złamaną kość strzałkową i piszczelową.

- Gdy widzę zielone światło, to ruszam. Nie patrzę na to, co się dzieje za mną. Niestety on w tym zdarzeniu ucierpiał. Mam nadzieję, że z nim będzie wszystko w porządku - stwierdził Raikkonen.

Ferrari przez to, ze Fin do mety nie dojechał, nie ma już tak dużej przewagi w klasyfikacji konstruktorów nad Mercedesem. A do tego spodziewano się kary finansowej za wypuszczenie auta stwarzającego zagrożenie.

W niedzielny wieczór FIA ogłosiła, że Ferrari za ten incydent będzie musiało zapłacić 50 tys. euro kary, czyli 10 razy tyle, co zazwyczaj w podobnych przypadkach. W uzasadnieniu czytamy, że "Ferrari wypuściło auto w sposób zagrażający personelowi zespołu i powodujący obrażenia".

Robert Kubica: "Moja nowa rola nie jest wymarzona, ale to krok w dobrym kierunku"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.