Kubica wciąż jest uważany za głównego kandydata do zajęcia drugiego, obok Lance'a Strolla, fotela kierowcy w Williamsie. Podczas środowych jazd Polak miał siódmy czas dnia, był o dwie sekundy wolniejszy od najszybszego Sebastiana Vettela, ale spośród kierowców Williamsa pojechał najszybciej.
Od Siergieja Sirotkina, który autem jeździł w środę, tak jak Kubica, był szybszy o cztery dziesiąte sekundy, ale obaj jechali na innych oponach. Polak na hipermiękkich, Rosjanin na miękkich.
Dyrektor techniczny Williamsa i człowiek, od którego kwestia zatrudnienie kierowcy będzie zależeć w dużym stopniu, był dyplomatycznie zadowolony po środowych jazdach, ale w szczegóły dotyczące wyników okrążeń wchodzić nie chciał.
- Poszczególne okrążenia mogą dawać mylny obraz i nie zamierzam rozmawiać o prędkości. To bardzo skomplikowany temat. My jeszcze nie mamy przeanalizowanych tych danych - powiedział.
Zaznaczył jednak, że Robert Kubica nie miał żądnych problemów z prowadzeniem samochodu w związku ze swoją niepełnosprawnością. - Jeździł z nami autem z 2014 roku w Silverstone i na Hungaroringu, więc mamy mnóstwo informacji. Wykonał fantastyczną pracę. To dobry gość, wielki profesjonalista z dużym doświadczeniem, co było korzystne podczas naszych ewaluacji. Chcieliśmy zobaczyć, jak sobie poradzie w aktualnym aucie na nowych oponach i to było interesujące. Problemów nie było, narzekań też, dobra jazda, wszystko poszło dobrze - powiedział.
Kiedy można spodziewać się decyzji Williamsa w sprawie kontraktu, wciąż nie wiadomo. W padoku F1 jest przekonanie, że zespół pełny skład ogłosi jeszcze przed Bożym Narodzeniem, ale pewności nie ma. Lowe terminu nie podał.
- Decyzję ogłosimy, gdy będziemy na to gotowi. Pod uwagę bierzemy też kierowców, którzy tutaj z nami nie jeździli. Testy opon były doskonałą okazją, by dowiedzieć się więcej o tych zawodnikach, ale wybieramy z szerszej puli - powiedział.