Co wie Williams, a czego nie powie nikomu o testach Roberta Kubicy?

Czasy Roberta Kubicy czy liczba okrążeń toru Yas Marina działają na wyobraźnię i emocje kibiców. Dla zespołu liczą się dane. A tych zbiera się około 40 MB na okrążenie. To one mogą zadecydować o przyszłości Polaka.

Kubica podczas porannych jazd na torze Yas Marina pokonał 100 okrążeń, czyli ponad 500 km. Polak wykręcił siódmy czas, co należy przyjąć pozytywnie. Bez euforii, ale też rąk załamywać nie ma co. Bo te dane nam, kibicom mówią tak naprawdę niewiele.

Sensu nie ma odnoszenie tego do wyników innych kierowców. Trzeba by dokładnie wiedzieć kto na jakich oponach jechał, jak bardzo były zużyte, ile kilogramów paliwa było zatankowane w samochodzie i jaka była sytuacja na torze. Nawet temperatura toru może mieć znaczenie.

Williams przy ocenie przydatności Kubicy do swojego zespołu weźmie pod uwagę całą serię czynników, bo Formuła 1 to jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie sportów na świecie. Tam mierzy i analizuje się dosłownie wszystko. I to na podstawie tych danych wyciąga wnioski.

Inżynierowie wgląd w to, co się dzieje z samochodem i kierowcą, mają w czasie rzeczywistym. Dba o to ponad 140 sensorów, które zbierają 40MB danych na każdym okrążeniu. Uważa się, że weekend Grand Prix przynosi każdemu zespołowi 30 GB danych z dwóch aut. Kubica dowiózł we wtorek 4 GB danych.

-Żaden inny sport motorowy nie wykorzystuje tak efektywnie danych, które zbiera - uważa Andrea Beneventi z Ferrari.

Dzięki sensorom dane są zbierane cały czas. A system anten zamontowanych na samochodzie i wokół toru pozwala na przesyłanie danych w czasie rzeczywistym. - Dane zbieramy na dwa sposoby. Drogą radiową, gdy auto jest na torze oraz gdy zjedzie do garażu, podłączamy je do komputera i zczytujemy dane - wyjaśnia Simon Lock, inżynier wyścigowy w latach 2013–2014 pracujący dla Caterhama, teraz zaangażowany w Formułę E.

Co jest monitorowane? Wszystko - od ciśnienia i temperatury opon, co pozwala ocenić zużycie ogumienia i podjąć lepsze decyzje co do strategii wymiany kół. Ale to tylko jeden z monitorów, który mają do dyspozycji inżynierowie wyścigowi.

Mierzone są też prędkość samochodu, kąt podsterowności, położenie kierownicy czy poziom wciśnięcia pedału gazu, sposób używania sprzęgła, co się dzieje z zawieszeniem. Inżynierowie wiedzą dokładnie, co się dzieje ze wszystkimi podzespołami. Analizie poddawany jest cały proces hamowania, odzyskiwania energii czy kwestie związane z aerodynamiką i nawet takie banalne wydawało się rzeczy, jak poziom paliwa, ciśnienie oleju, czy czas okrążenia.

 

Takie dane pozwalają zespołowi obrać jak najlepszą strategię na wyścigi, skorygować ją, czy zareagować, gdy z autem dzieje się coś niedobrego, by niepotrzebnie nie narażać kierowcy. Ale służą też, by poprawiać wyniki kierowcy na torze. Zespół może porównać to, jak obaj jego kierowcy zachowują się w poszczególnych sekcjach toru i temu słabszemu zasugerować, co może zrobić, by jechał odrobinę szybciej.

W przypadku testów jakie przechodzi Robert Kubica zespół może dowiedzieć się, czy Polak ma właściwe reakcje, czy dobrze operuje gazem, hamulcem, czy jego styl jazdy będzie powodował nadmierne zużycie części, czy może jednak jeździ tak, że nie będzie wystawiał niezawodności auta na ciężką próbę. Kluczowa wydaje się też sprawa komunikacji z inżynierami i informacja zwrotna od kierowcy. A Kubica od lat słynie przecież z niesamowitego przywiązania do szczegółów i rzeczowej wymiany zdań.

Od szefów Williamsa i samego Kubicy usłyszymy dość ogólne zdania, po których dowiemy się tylko, czy było dobrze, czy kierowca i zespół są zadowoleni, czy cele zostały osiągnięte. To jak to się wszystko stało i jak Kubica tego dokonał, pozostanie tajemnicą Williamsa.

Więcej o: