Do zdarzenia doszło po piątkowych treningach na torze Interlagos. Późnym wieczorem członkowie załogi pakowali sprzęt do furgonetek. Gdy próbowali odjeżdżać staranowano jedno z ich aut. Do wozów wtargnęli uzbrojeni napastnicy.
-Niektórym z moich kolegów do głów przystawiono pistolety. Doszło nawet do wystrzału. Te informacje mnie denerwują. Proszę o modlitwę za moich kolegów, którzy mimo, że są wstrząśnięci muszą zachować się profesjonalnie – napisał na swoim Twitterze Lewis Hamilton. Rzecznik Mercedesa przyzna, że były to „bardzo cenne rzeczy”. Dodał jednocześnie, że szczęśliwie „nikomu nic się nie stało”.
Napastnicy próbowali też obrabować samochody Willimsa i Force India. Zaatakowane zostało również auto działaczy FIA.
Nie jest to pierwszy przypadek kiedy w Brazylii dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń. W 2010 roku napastnicy z karabinem maszynowym zaatakowali zespół Saubera. Usiłowano też uprowadzić Jensona Buttona. Kierowcy mają w Sao Paulo przydzieloną eskortę policyjną. Jak widać środki bezpieczeństwa, nie dają na razie oczekiwanych skutków.
- Tu co roku dzieje się coś niedobrego. F1 i poszczególne zespoły powinny coś z tym zrobić. Tu nie ma co szukać wymówek - dorzucił Hamilton.
Wypadek Lewisa Hamiltona. Valtteri Bottas wygrał kwalifikacje