Robert Kubica: To było najlepsze uczucie tego dnia

Jeśli potrzebowałem tylko 40 minut przerwy, żeby zrobić taki postęp, to wiem, że następnego dnia czułbym się jeszcze lepiej za kierownicą - powiedział Robert Kubica po pierwszym od ponad sześciu lat oficjalnym teście z zespołem F1. Polak na Węgrzech jeździł w barwach zespołu Renault.

O zrzuconej tablicy z nazwiskiem Hulkenberga

To była prawdopodobnie jedna z największych wpadek w Formule 1. Skupiałem się żeby nie przejechać ludzi, bo pamiętałem ze starych czasów, że nosem można kogoś łatwo „zgarnąć”. Zapomniałem, że nowe auta są dłuższe i szersze, a garaże tutaj dość wąskie i dlatego zawadziłem o bramę. Nie wyprowadziło mnie to z równowagi. Dopóki błędy zdarzają się w pitlane, wszystko jest w porządku. Obróciło mnie potem jeszcze w pierwszym zakręcie, ale szybko sobie z tym poradziłem. Poza tym błędów nie popełniłem.

O tym, czym różni się auto, którym jechał na Węgrzech od auta z 2012 roku

Ten samochód nie ma nic wspólnego z autami, którymi do tej pory jeździłem. Łatwiej uczyć się od nowa niż oduczać się nawyków. Nawyki z innej F1 trochę mi na początku przeszkadzały, co nie znaczy, że to były negatywne rzeczy - po prostu tamte samochody prowadzi się inaczej. Musiałem wszystko ogarnąć od nowa.

Największym wyzwaniem była waga auta. Nikt o tym nie mówi, bo przez ostatnie lata masa aut rosła stopniowo, więc dla innych te zmiany nie były odczuwalne. Dla mnie to jakby się świat wywrócił do góry nogami. W przeciągu jednego okrążenia zrozumiałem, że to co mam w mózgu nie ma nic wspólnego z tym, co prowadzę. Bardzo czuć te dodatkowe 100 kg. Kiedy wchodziłem w zakręt i tył uciekał, to było duże wyzwanie, mimo ogromnego docisku auta. Skoro w rajdówce, która waży 1200 kg czuć jak się włoży dodatkowe koło zapasowe, które waży 20 kg, to co powiedzieć o aucie cięższym o 100 kg?

O odczuciach z toru

To był produktywny dzień, dla mnie i dla zespołu. Zrobiliśmy wszystko zgodnie z planem. Byłem bardzo zajęty, było piekielnie gorąco. Musimy być realistyczni, że to nie był łatwy dzień. To jeden z najbardziej fizycznych torów. Tak jak powiedział Nico Hulkenberg, jeśli dam radę tutaj, to dam radę wszędzie. Wielu kierowców musiało sobie dziś poradzić w tych ciężkich warunkach. zrobiliśmy ponad 140 okrążeń, następnego dnia też dałbym radę tyle pojechać. Jeśli chodzi o moje przygotowanie fizyczne, to wszystko było w porządku. Wiadomo, zawsze coś można poprawić.

Minimum dwa dni testów jest tym, czego potrzeba kierowcy, żeby się przystosować. To co miałem zakodowane i co sobie wyobrażałem ma mało wspólnego z F1, w której ściga się teraz. Po tym jak ochłonąłem, czuję się pozytywnie. Wygląda to dużo lepiej niż myślałem. Gdyby ktoś dwa dni temu powiedziałby mi, że tak będzie, to brałbym to w ciemno.

O tym, że warto mieć chwilę na zastanowienie

Jestem zadowolony z testów, ale nie w 100 procentach. Od 9 do 13 nie wysiadałem z samochodu. Nie miałem czasu się choćby chwili zastanowić, przeanalizować to, co zrobiłem. Na szybko wprowadzałem korekty. Po raz pierwszy z auta wysiadłem w przerwie obiadowej i to był dla mnie punkt zwrotny. Odetchnąłem, przemyślałem co i jak poprawić. Wsiadając do auta po raz drugi poczułem się lepiej i bardziej naturalnie. To było najlepsze uczucie tego dnia. Program był napięty, ale został wykonany w stu procentach.

Po całym dniu jazd i chwili oddechu mogę powiedzieć, że dużo się nauczyłem. Wiem, że jestem w stanie wiele poprawić w bardzo krótkim czasie. Jeśli potrzebowałem tylko 40 minut przerwy żeby zrobić taki postęp, to wiem, że następnego dnia czułbym się jeszcze lepiej za kierownicą. Zrobiłem duży postęp, ale to naturalne, że z dnia na dzień jeździ się coraz lepiej.

O dalszych planach

Mój jedyny plan, to wsiąść w czwartek w samolot do domu. Chciałbym jeszcze mieć szansę, ale nie wiem co dalej. Zobaczymy.

Jedno jest pewne, jeśli nic się nie wydarzy, nie będę zawiedziony. Patrzę na to bardzo realistycznie, bardzo dziękuję Renault za daną mi szansę. Gdy się pierwszy raz spotkaliśmy w Walencji nikt nie myślał o tym, bym mógł pojechać tutaj. Przede mną jeszcze daleka droga. Chcę cieszyć się chwilą. Jeśli dostanę szansę znowu, żeby pojeździć aktualnym bolidem, wszystko będzie dla mnie łatwiejsze i bardziej naturalne.

O porównaniach do innych kierowców Renault

Nie mam pojęcia, jakie czasy były podczas weekendu Grand Prix. Mieliśmy plan, który miał sprawdzić mnie, ale też i dać odpowiedzi zespołowi w wielu kwestiach. Chcieliśmy sprawdzić jak najwięcej rzeczy i to nam się udało.

O swoich ograniczeniach i zmianach w aucie pod jego kątem

Jeśli chodzi o moje ograniczenia to nic się nie zmieniło przez ostani rok. Zmieniłem się pod względem fizycznym, bo zmieniłem sposób przygotowań. Nie robiłem tego pod kątem F1, ale po prostu. Obecne samochody są bardzo wymagające, najszybsze od lat, a największą zmianą jest masa pojazdu.

Jeśli chodzi o zmiany w kole kierownicy, to nic nie było zrobione specjalne dla mnie. Wszystkie rozwiązywania zastosowane w tym aucie, są wykorzystywane przez inne zespoły. Spotkałem się z tym już nawet w symulatorach. Pod moim kątem zmieniono tylko pozycje przycisków na kierownicy, tak bym miał łatwiejszy dostęp do tych najważniejszych, a te mniej istotne przeniesiono w inne miejsce.

O kibicach

Widziałem kibiców, bardzo dziękuje im za przybycie, doping i za wiarę. Jadąc nie mogłem za dużo słyszeć, ale zespół mi opowiadał, jak to wyglądało. To bardzo miłe. Podziękowania kibiców dla Renault były szczere i miłe, bo jestem tu tylko dlatego, że oni dali mi szansę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.