Formuła 1. Robert Kubica testuje, na Hungaroringu kubicomania

Czekali na niego od świtu, gdy tylko się pojawia pod trybuną wiwatują i oklaskują. Setki polskich kibiców oglądają pierwsze od ponad sześciu lat jazdy Roberta Kubicy podczas oficjalnych testów F1.

W niewielkiej miejscowości Mogyoród, przy której leży tor Hungaroring, od tygodnia wiedzieli, że dla nich wyścigowy weekend nie skończy się w niedzielę, jak zazwyczaj, ale potrwa przynajmniej do środy. Gdy okazało się, że Robert Kubica będzie testował podczas oficjalnych treningów F1 pod Budapesztem, miejsca w hotelach, pensjonatach i prywatnych kwarterach wyprzedały się na pniu.

Inwazję polskich kibiców na Hungaroring widać od wtorku. Choć Kubica nie jeździł, fani rozwiesili flagi i transparenty naprzeciwko garaży Renault i bacznie obserwowali, czy ich idol nie wyściubił czasem nosa na zewnątrz, by podglądać jak radzi sobie Nicholas Latifi. Część z nich koczowała pod bramą toru, czekając na wyjazd Kubicy, bo zobaczyć go przez chwilę.

- Dziękuje za doping, zawsze to robiłem. Mam nadzieję, że ludzie którzy tu przyjechali, ale też ci, którzy będą testy śledzić na ekranach komputerów, będą mieli miłe wrażenia - mówił Kubica we wtorek.

Wielu fanów pod głównym wjazdem na Hungaroring pojawiło się z samego rana w środę. O godz. 7.40 Polak przyjechał na tor i musiał przedzierać się przez szpaler kibiców, którzy wiwatowali, robili sobie z nim zdjęcia. Inni tłoczyli się przed kasami, gdzie można było nabyć wejściówki na trybuny.

Większość kibiców zasiadła dokładnie naprzeciwko garaży Renault. Mają flagi i transparenty. Żywiołowo reagują na każdy przejazd Polaka. Gdy po raz pierwszy ruszał na tor, zgotowali mu owację, skandowali jego nazwisko.

Na torze najlepsze czasy wykręca Sebastian Vettel, ale na jego jazdę jakby nikt nie zważa. Na torze jest jakby tylko Kubica. Za każdym razem, gdy Polak wyjeżdża na tor czy znów pojawia się z powrotem w garażu, jest przynajmniej tak głośno, jakby ustanowił najlepszy czas dnia. Cała trybuna go oklaskuje, wykrzykuje jego nazwisko, słychać trąbki.

Ilu dokładnie jest kibiców na trybunach, nie wiadomo. Spodziewano się nawet 10 tys. fanów. Organizatorzy zapewniają, że do końca testów podadzą szacunkową liczbę osób na trybunach. Jak poinformowała Sport.pl obsługa toru, liczenie utrudnia fakt, że oprócz wejściówek na same testy, wstęp mają też osoby, które miały bilety na weekend Grand Prix.

Więcej o: