Sebastian Vettel: Może i ja pewnego dnia spróbuję sił w rajdach

- Wielka szkoda, że nie ma już Roberta Kubicy w F1. To, co robi w rajdach, jest fenomenalne. Przecież dla niego to zupełnie nowe miejsce. On się wychowywał na torach wyścigowych, a tak błyskawicznie dostosował się do nowych warunków. To świadczy o ogromnym talencie, niesamowitych umiejętnościach - powiedział czterokrotny mistrz świata Sebastian Vettel podczas Ferrari Racing Days na torze Hungaroring pod Budapesztem.

- Oczywiście, że pamiętam Roberta Kubicę, razem ścigaliśmy się w kartingu, dorastaliśmy razem, potem znów spotkaliśmy się w Formule 1, wielka szkoda, że nie ma go już w F1 - odpowiedział Vettel zapytany o Kubicę.

Niemiec był zastępcą Polaka w teamie BMW Sauber na GP USA w 2007 roku, gdy ten nie mógł startować po wypadku w Kanadzie. Vettel jako najmłodszy kierowca w historii zdobył punkty w debiutanckim wyścigu. Potem przeniósł się do Toro Rosso, następnie rywalizował w barwach Red Bull Racing - dla tej stajni zdobył cztery mistrzowskie tytuły. W 2010 roku w GP Monako Vettel był drugi, a Kubica trzeci. Od tego sezonu jest kierowcą teamu Ferrari. Ale zapewnia, że cały czas śledzi to, co się dzieje u Kubicy, który po dramatycznym wypadku w lutym 2011 roku do F1 już nie wrócił.

- Cały czas się ściga, widać, że nadal ma ogromną pasję do motorsportu. To, co robi w rajdach, jest fenomenalne. Przecież dla niego to zupełnie nowe miejsce. On się wychowywał na torach wyścigowych, a tak błyskawicznie dostosował się do nowych warunków. To świadczy o ogromnym talencie, niesamowitych umiejętnościach. Znalazł tam swoje miejsce i cieszę się, że mogę go zobaczyć znów szczęśliwego - stwierdził Vettel.

Ferrari znów będzie numerem 1

Niemiec, który w piątek będzie obchodził 28. urodziny, w tym sezonie zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców F1, za Lewisem Hamiltonem i Nico Rosbergiem z Mercedesa, ale nie zamierza na tym poprzestawać, choć wie, że jeszcze technicznie jego zespół nie jest na tym poziomie co najgroźniejsi rywale.

- Bardzo dobrze jest mieć samochód, w którym czujesz pewność, że to najlepsze auto w stawce. My teraz takiego bolidu nie mamy, ale zmierzamy w dobrym kierunku i to jest tylko kwestia czasu, kiedy Ferrari znów będzie numerem jeden. Jeśli chodzi o mnie, to jak każdy kierowca, zawsze chcę być tym najlepszym. W każdym momencie staram się robić wszystko, by minąć linię mety przed innymi - powiedział.

- Zdobyłem już cztery mistrzostwa, ale ciągle chcę więcej. To tytuły motywują mnie najbardziej - przekonywał Vettel. Zapytany o to, co mógłby robić po zakończeniu kariery w F1, powiedział: - Jestem fanem sportów motorowych i śledzę wiele serii. Jestem szczęśliwy w F1, ale być może spróbuję startów w Le Mans, a może nawet rajdów, w których jakiś czas temu jeździł mój kolega z zespołu Kimi Raikkonen. Ale dorastałem w wyścigach i pewnie tu jest moja przyszłość.

Podczas Ferrari Racing Days na torze Hungaroring pod Budapesztem fani legendarnej włoskiej marki mogli zobaczyć nie tylko Vettela, ale także wyścigi serii Ferrari Challenge Trofeo Pirelli, w których kierowcy rywalizują w modelu 458 Italia, czy przejazdy bolidów Formuły 1 z przeszłości. - Moim marzeniem jest pojechać autem z 2004 roku, tym, które właśnie słyszymy. To było chyba najlepsze i najszybsze ferrari w historii - stwierdził Vettel podczas spotkania z mediami, gdy wokół toru krążyły klasyczne bolidy. Potem sam wsiadł do modelu z 2013 roku i ku uciesze tysięcy fanów pokazał możliwości bolidu, razem z zespołem zaprezentował zjazd na pit stop z wymianą kół, a na sam koniec przed trybuną główną "kręcił bączki".

Zobacz wideo

Najpiękniejsze dziewczyny z padoków pierwszej połowy 2015 roku [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.