W związku z trudnymi warunkami atmosferycznymi niedzielny wyścig na Hungaroringu był pełen zwrotów akcji. Powstałe na torze zamieszanie nie sprzyjało realizowaniu przez kierowców przyjętej wcześniej taktyki. Najpoważniejsze problemy w tej materii dopadły zespół Mercedesa. W pewnym momencie Lewis Hamilton otrzymał od swojego teamu polecenie przepuszczenia jadącego za jego plecami Nico Rosberga. Brytyjczyk nie krył zdziwienia tą decyzją.
- Obaj byliśmy w tym samym wyścigu. Dlaczego miałem oddać swoją pozycję bez walki? Nie rozumiem, dlaczego zespół podjął taką decyzję. Nie mogłem przepuścić Nico, ponieważ byłem pewien, że wyprzedziłby mnie - powiedział Hamilton, który ostatecznie zignorował polecenie zespołu i dojechał do mety na 3. pozycji. Tuż przed Rosbergiem.
Co ciekawe, to niejedyne nieporozumienie w szeregach Mercedesa. Na ostatnim okrążeniu Hamilton na granicy przepisów bronił się przed atakami rywala z zespołu. W klasyfikacji generalnej nadal prowadzi Niemiec, ale różnica zmalała do 11 punktów.
Całego zamieszania nie chciał komentować Rosberg, który stwierdził, że "to wewnętrzne sprawy zespołu". Z kolei szef Mercedesa Toto Wolff powiedział, że zaistniała sytuacja nie może powtórzyć się w przyszłości. - Przeanalizujemy niedzielny wyścig i wyciągniemy odpowiednie wnioski. Trzeba zrozumieć towarzyszącą tej rywalizacji intensywność - stwierdził Wolff.
Niedzielny wyścig na Hungaroringu wygrał Australijczyk Daniel Ricciardo z teamu Red Bull-Renault, który na metę dotarł przed Fernando Alonso (Ferrari).