Ostatnią kobietą, która wystartowała w wyścigu F1 była Włoszka Lella Lombardi, która ścigała się w 1976 roku. W 1992 roku jej rodaczka Giovanna Amati nie zakwalifikowała się do żadnego z trzech wyścigów za kierownicą Brabhama i została zwolniona. Od tamtej pory żadna kobieta samochodem Formuły 1 podczas wyścigowego weekendu nie jeździła. Teraz szansę dostanie Wolf.
31-letnia Brytyjka zaczynała od kartingu, potem ścigała się różnymi bolidami (m.in. Formuła Renault), a przez sześć lat jeździła w niemieckiej serii wyścigów samochodów turystycznych DTM. Jej największy sukces to dziewiąte miejsce w wyścigu. Prywatnie jest żoną Toto Wolffa, dyrektora wykonawczego zespołu Mercedes oraz udziałowca teamu Williams.
Wolff, która jest częścią zespołu Williamsa od kwietnia 2012 roku, uwagę na siebie zwróciła w zeszłym roku podczas testów na Silverstone. - O miejsce w F1 jest piekielnie trudno. Bez względu na to, czy masz za sobą możnych sponsorów czy nie. Mnie na szczęście pomogła bardzo dobra jazda na testach - stwierdziła.
- Wiele osób sądzi, że to tylko zagrywka marketingowa Williamsa, ale tak nie jest. Nigdy bym nie została dopuszczona za kierownicę bolidu F1, gdybym po pierwsze nie była na to gotowa, a po drugie, zespół nie uważałbym, że mogę coś do niego wnieść - powiedziała.
W tym sezonie Wolff ma poprowadzić bolid Williamsa podczas testów w trakcie sezonu oraz podczas pierwszych sesji treningowych przed Grand Prix Niemiec oraz Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Zespół Williams przeszedł małą rewolucję po katastrofalnym, najgorszym w historii, poprzednim sezonie (ósme miejsce w klasyfikacji generalnej). Za rozwój techniczny odpowiada Pat Symonds, były inżynier Renault, a kierowcami są Brazylijczyk Felipe Massa (były zawodnik Ferrari) oraz młody Fin Valtteri Bottas.
- Suzie jest ważną częścią naszego zespołu. Udowodniła, że ma talent za kierownicą, który pozwala rozwijać nam bolid, świetnie współpracuje z mechanikami. To są dla nas kluczowe cechy w tym sezonie, bo musimy jak najszybciej dowiedzieć się, co się dzieje z naszymi samochodami - powiedział Symonds.
- Jestem niesamowicie dumna, że mogę być częścią zespołu w tak trudnym i tak ważnym sezonie - powiedziała Wolff.
31-latka nie chce wprost powiedzieć, że jej celem na przyszły rok jest start w wyścigu F1. - Ciężko wywróżyć, co się może wydarzyć. Staram się wykorzystywać nadarzające się okazję i udowadniać, na co mnie stać.
Wolff nie jest jedyną kobietą, która realizuje marzenia o startach w F1. 25-letnia Szwajcarka Simona De Silvesro w lutym dołączyła do teamu Sauber i ma nadzieję, że już w przyszłym roku będzie normalnie startować w wyścigach.