- Moja żona Corinna i nasza harmonijna rodzina - to daje mi największą siłę w życiu - "Bild" cytuje wypowiedź Schumachera z 2009 roku, gdy miał poważny wypadek motocyklowy. Gazeta dodaje, że kierowca "teraz potrzebuje ich wsparcia jak jeszcze nigdy".
44-letnia Corinna oraz 16-letnia Gina-Mari i 14-letni Mick czuwali całą noc przy łóżku walczącego o życie Schumachera. - Oni nie radzą sobie najlepiej, co jest absolutnie zrozumiałe. Są w szoku - powiedziała Sabine Kehm, menedżerka kierowcy.
Schumacher jest cały czas w stanie krytycznym. Lekarze utrzymują go w stanie śpiączki farmakologicznej, jego ciało schłodzono do temperatury 34-35 stopni Celsjusza. Lekarze rozkładali ręce i mówili, że nie da się nic prognozować. Trzeba czekać, jak zareaguje mózg, w którym doszło już do kilku uszkodzeń tkanek. - Po prostu nie wiemy, co będzie dalej - stwierdził prof. Marc Penaud, wicedyrektor kliniki w Grenoble. - Wciąż jest w stanie zagrożenia życia, robimy, co w naszej mocy, każda godzina może przynieść nowe informacje - dodał Jean-François Payen, główny anestezjolog.
Ostatnie informacje o stanie zdrowia kierowcy są z poniedziałkowej konferencji prasowej. Wieczorem rzecznik szpitala oświadczył, że nowy komunikat zostanie wydany we wtorek przed południem.
Do wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 11 we francuskich Alpach w kurorcie Méribel w popularnym rejonie Trzy Doliny, gdzie były siedmiokrotny mistrz świata F1 ma wakacyjny dom.
Schumacher razem z kilkoma przyjaciółmi oraz 14-letnim synem zjeżdżał szybko między drzewami ok. 20 metrów poza stokiem turystycznym, czyli w miejscu, gdzie nikt nie odpowiada za zabezpieczenie trasy. Widoczność była dobra, świeciło słońce, ale śniegu było mało, a w ostatnich dniach mocno wiało, dlatego w niektórych miejscach kryły się niebezpieczne skały i kamienie. W jeden z nich po wywrotce z ogromnym impetem prawą częścią głowy uderzył Schumacher.
Tuż po zderzeniu przez chwilę był jeszcze przytomny - stąd pierwsze doniesienia, że nic poważnego mu nie zagraża - ale wkrótce jego stan zaczął się gwałtownie pogarszać. Helikopterem przewieziono go do kliniki w Moutiers, a potem do dużego szpitala w Grenoble. Gdy półtorej godziny po upadku badano go w szpitalu, był już w śpiączce, a lekarze zdecydowali, że muszą natychmiast operować, bo ma krwotok w mózgu, silny obrzęk i gwałtownie rosnące ciśnienie wewnątrzczaszkowe.
Lekarze twierdzą, że Schumacher nie przeżyłby wypadku, gdyby nie miał kasku. Ale nawet w nim siła uderzenia o skałę była potężna i niszcząca.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel jest głęboko poruszona wypadkiem w Alpach siedmiokrotnego mistrza świata F1. "Podobnie jak miliony osób w Niemczech, pani kanclerz, jak i członkowie rządu niemieckiego są głęboko poruszeni wypadkiem" - oświadczył rzecznik gabinetu Steffen Seibert podczas briefingu prasowego.
Słowa otuchy dla rodziny i życzenia powrotu do zdrowia napływały od niemieckich gwiazd sportu (m.in. Borisa Beckera, Lukasa Podolskiego, Dirka Nowitzkiego), polityków (m.in. Angeli Merkel) oraz środowiska kierowców F1, którzy pisali m.in. na Twitterze :
"Modlę się o Schumachera i jego rodzinę! Trzymaj się!" - Sergio Perez, kierowca F1.
"Potworne informacje o Schumacherze. Myślę o nim i jego rodzinie. Mam nadzieję na lepsze wieści i że da radę" - Paulo Di Resta, kierowca F1.
"Mam nadzieję, że Michael Schumacher szybko wyzdrowieje! Wszystkiego najlepszego dla niego i jego rodziny!" - Adrian Sutil, kierowca F1.
Rodzina kierowcy podziękowała wszystkim za wsparcie w tych trudnych chwilach.