"G... sytuacja", czyli szum po eksplozji opony w bolidzie Rosberga

Strasznie się zrobiło podczas testów opon prowadzonych przez Mercedesa, Ferrari, Red Bulla i Toro Rosso w Bahrajnie. Zespół Nico Rosberga i Lewisa Hamiltona przerwał jazdy i spakował manatki, gdy w bolidzie Niemca eksplodowała opona przy prędkości 320 km na godz.

Firma Pirelli, dostarczająca ogumienie do F1, była na cenzurowanym w sezonie 2013 roku. W kilku wyścigach w bolidach wybuchały opony, w tym u Sergio Pereza McLarenie dwukrotnie. Szefostwo tłumaczyło, że to nie wina konstrukcji gumy, ale agresywnego atakowania tarek na poboczu zakrętów, które miały ciąć oponę i powodować zniszczenia. Aby uspokoić sytuację, Pirelli zaproponowało testy przed sezonem 2014. I zrobiło się strasznie.

Rosberg na Twitterze napisał, że potrzebuje teraz papieru toaletowego. Można to tłumaczyć nieelegancko jako "g...na sytuacja" lub chyba trafniej, ale też bardziej ordynarnie, że to był moment wielkiego strachu, w którym człowiek traci kontrolę nad pewnymi czynnościami fizjologicznymi. Niemiec tweeta usunął, ale wcześniej 430 tys. śledzących jego wpisy dowiedziało się, że przy prędkości 320 km na godz. w bolidzie Mercedesa wybuchła opona. - Bez ostrzeżenia - dopisał. Bolid nie został poważnie uszkodzony, bo na szczęście w nic nie uderzył.

Agencja DPA podała, że Mercedes natychmiast spakował się i przerwał testy. Autohebdo.fr, ekspercki portal motoryzacyjny, dodał, że Pirelli unikało wyjaśnień, twierdząc, że jazdy mają "charakter prywatny" i dane z testów są tajne, jednakowoż incydent "mógł mieć miejsce".

Ale ćwierkanie Rosberga rozeszło się po świecie szybciej niż mkną bolidy F1. Pirelli musiało przyznać, że opona, która eksplodowała w samochodzie Mercedesa, była prototypem wcześniej sprawdzanym wyłącznie w warunkach laboratoryjnych, że to się nie powtórzy, i że bezpieczeństwo o solidność gum szykowanych na 2014 rok nie podlega dyskusji.

Niemniej już dziś Jenson Button z McLarena przewiduje, że najbliższe oficjalne testy F1, które rozpoczną się w styczniu, będą - jak to określił - wesolutkie. - Będzie zimno, opony nie będą dobrze pracować, bolidy z nowymi rewolucyjnymi turbodoładowanymi silnikami V6 zapewne też nie - powiedział "The Independent".

Więcej o: