Czy McLaren podniesie się po klapie?

Świętująca pięćdziesięciolecie kultowa stajnia ma problem - właśnie zakończony sezon był jednym z najgorszych w jej historii. Czy McLaren jest w stanie wrócić na szczyt po ekorewolucji w Formule 1?

- To najlepszy bolid jaki stworzyliśmy - mówił przed rozpoczęciem sezonu 2013 Jenson Button. Kilka miesięcy później, po wyścigu w Kanadzie stwierdził, że nigdy nie cieszył się tak wysiadając z samochodu. - Dublowali nas, jakbyśmy jechali w niższej kategorii - żalił się dziennikarzom.

Dla teamu z Woking, w barwach którego w przeszłości sukcesy święciły tacy kierowcy jak James Hunt, Niki Lauda, Alain Prost czy Ayrton Senna to najgorszy sezon od ponad 20 lat - najlepszym wynikiem było czwarte miejsce Buttona w ostatnim wyścigu w Brazylii. Ani jednego podium w 19 wyścigach to dla tak renomowanej stajni tragedia - ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1980 roku. Button i Perez zgromadzili w sumie mniej punktów niż siódmy w klasyfikacji generalnej Romain Grosjean.

Lepsze wrogiem dobrego

A wszystko przez ryzyko podjęte w końcówce poprzedniego sezonu. Łupem McLarena padły wtedy dwa ostatnie wyścigi - Lewis Hamilton wygrał w USA, w Brazylii komplet punktów zgarnął Jenson Button. Brytyjczycy dysponowali wtedy najszybszym bolidem, eksperci przewidywali, że to właśnie srebro-czerwone maszyny mogą przerwać dominację Red Bulla.

McLaren zamiast postawić na rozwój modelu MP4-27 zdecydował się jednak na budowę całkiem nowej maszyny. Pracę bolidem utrudniła decyzja Hamiltona, który skuszony bajeczną ofertą ogłosił przenosiny do Mercedesa. Po roku okazało się, że wybrał świetny moment. W przeciwieństwie do Sergio Pereza, który miał zastąpić go w McLarenie.

Wcześniej jeżdżący w Sauberze Meksykanin kilka razy stawał na podium, więc oczekiwania miał spore. - Prawdopodobnie dołączyłem do zespołu w najgorszym możliwym momencie. Nie dostałem szansy, by pokazać swój potencjał - przyznał miesiąc temu. McLaren nie zdecydował się na przedłużenie z nim kontraktu.

Kolejnym ciosem było odejście Paddy'ego Lowe'a, dyrektora technicznego i współtwórcy ostatnich sukcesów, który w Woking pracował od 20 lat. W czerwcu tego roku Brytyjczyk wybrał ofertę Mercedesa. Wyniki McLarena na torze oczywiście nie poprawiły się.

Cała nadzieja w ekorewolucji

- W tym roku wiele się nauczyliśmy. Eksperymentowaliśmy więcej niż zwykle. Jeśli masz samochód walczący o mistrzostwo, boisz się odejścia od ustawień, które znasz. My przez to znaleźliśmy się w miejscu, o którym nigdy nie myśleliśmy. I to nam pomogło - podsumowuje sezon Jenson Button. Brytyjczyk jest pełen optymizmu - gorzej prawdopodobnie być nie może, a Formułę 1 od przyszłego roku czekają rewolucyjne zmiany.

Wraz z końcem sezonu pożegnaliśmy silniki V8 (pojemność 2,4 litra), które od następnego sezonu zastąpią bardziej ekologiczne jednostki V6 (1,6 litra) - wyposażone w turbodoładowanie. Oprócz tego Formułę 1 czekają także zmiany w systemach odzyskiwania energii - dzisiejszy KERS przejdzie do lamusa, pojawi się ERS, dający, ogólnie rzecz biorąc, dwukrotnie więcej mocy z hamowania i wytwarzanego ciepła. Do tego jednostki napędowe muszą być oszczędniejsze, bo w bolidach będzie można zatankować mniej paliwa, i bardziej wytrzymałe (mniej silników do wykorzystania w trakcie sezonu). Oznacza to także zmiany dla kierowców, którzy będą musieli zmienić styl jazdy.

- Wszyscy są podekscytowani nowym sezonem. Zmiany są dobre dla wszystkich oprócz Red Bulla. Bez wątpienia jesteśmy kandydatami do tytułu mistrzowskiego. - twierdzi były mistrz świata.

Rookie w składzie

Jeśli chodzi o skład, McLaren sporo ryzykuje. Sergio Pereza zastąpi debiutujący w F1, 21-letni Kevin Magnussen. Button ma doświadczenie w pracy nad rozwojem bolidu, ale w padoku mówi się, że jego wkład nie jest tak duży jak czołowych rywali z toru. Duńczyk w początkowej fazie sezonu ma skupić się bardziej na nauce niż wyznaczaniu kierunku rozwoju.

Z drugiej strony przed ekorewolucją nadal jest sporo niewiadomych, więc jeśli wprowadzać debiutanta do zespołu, to teraz. Styl jazdy w nowych bolidach zmieni się, wszyscy kierowcy mają przed sobą sporo nauki. Jeśli Magnussen, jak zapowiada McLaren, jest naprawdę niespotykanym talentem, brak doświadczenia i przyzwyczajeń może okazać się jego atutem.

- Poradziliśmy sobie z Lewisem, poradzimy sobie także w przypadku Kevina. On ma mocną psychikę, w tym roku pokazał wolę walki i wytrwałość. Jest szybki i zrównoważony. Nie możemy doczekać się, kiedy wsiądzie do samochodu - mówi Jonathan Neale, dyrektor zarządzający brytyjskiego teamu. Zapewnia także, że zamierza uchronić Magnussena przed "niszczącym działaniem Formuły 1 i oczekiwaniami w mediach".

A jeśli nie uda się w 2014...

Jedno jest pewne - przed McLarenem ostatni sezon z silnikami Mercedesa. Od 2015 roku w bolidach brytyjskiej stajni huczeć będą jednostki Hondy, która w czerwcu ogłosiła spektakularny powrót do Formuły 1.

To właśnie na silnikach japońskiego dostawcy McLaren święcił największe sukcesy - w latach 1988-1992 stajnia z Woking zdobyła osiem tytułów mistrzowskich - cztery wśród konstruktorów i cztery wśród kierowców (trzy mistrzostwa Senny i jedno Prosta).

- Honda to nieporównywalna z żadną inną marką historia silników z turbodoładowaniem. - Czujemy na ramionach ciężar dawnych osiągnięć, bo to partnerstwo kojarzy się z nieustannym sukcesem. To dla nas idealny dostawca na przyszłość - mówi szef McLarena Martin Whitmarsh, który coraz częściej zaczyna przebąkiwać o powrocie do Woking Fernando Alonso.

Hiszpana, który w następnym sezonie będzie ścigać się u boku Kimiego Raikkonena w Ferrari mogą przekonać do tego tylko wyniki. Alonso, Button i silniki Hondy w 2015 roku? To brzmi jak powrót potęgi.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Które miejsce zajmie McLaren w klasyfikacji konstruktorów w sezonie 2014?
Więcej o: