Raikkonen nie dokończy sezonu? Konflikt Fina z Lotusem

Relacje między Kimim Raikkonenem a Lotusem nigdy nie były tak napięte. Fin w piątek dał do zrozumienia, że nie wie czy dokończy sezon w bolidzie francuskiej ekipy. - Przez cały rok nie dostałem ani jednego euro - przyznał dziennikarzom.

Raikkonen w tym sezonie kilkakrotnie żalił się w mediach na zaległości, jakie ma wobec niego pracodawca. To właśnie brak wypłat był głównym powodem podpisania kontraktu z Ferrari. Okazuje się, że Lotus nadal nie zapłacił Finowi. Po ostatnim GP Indii i słynnej już wymianie zdań z Alanem Permane'em sytuacja stała się gorąca jak nigdy.

"Kur**, nie krzycz na mnie"

Co właściwie stało się na torze Buddh? Jadący na trzecim miejscu Raikkonen miał problemy ze zużytymi oponami. Gonił go Grosjean, który był wyraźnie szybszy. Zdecydował się na wyprzedzanie - Fin wypychał go jednak za tor, przez co Francuz musiał mu oddać pozycję. Niebezpiecznie wyglądający pojedynek zdenerwował jednego z inżynierów Lotusa. - Kimi, zjedź z tej pie***nej trasy - krzyczał przez radio Alan Permane. "Kur**, nie krzycz na mnie" - emocjonalnie odpowiedział Raikkonen.

W mediach wybuchła burza. Permane stwierdził po wyścigu, że obaj kierowcy zostaną wezwani na męską rozmowę. Szef Lotusa Eric Boullier przeprosił za wulgaryzmy, które padły. Raikkonen postanowił wrócić do Europy, choć GP Abu Zabi odbywa się zaledwie tydzień po wyścigu na torze Buddh.

W czwartek Fin nie pojawił się w padoku, choć miał być obecny na spotkaniu z mediami. Rzecznik prasowy Lotusa poinformował, że do Abu Zabi przyleci ostatnim możliwym lotem i weźmie udział w piątkowych treningach (zajął w nich odpowiednio szóste i czwarte miejsce). W Formule 1 zwykle każdy szczegół dopięty jest na ostani guzik, takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko.

"Nie dostałem ani jednego euro"

Po starcie w piątkowych treningach wydawało się, że obie strony doszły do porozumienia. Po sesji Raikkonen rozmawiał z dzienikarzami. - Zjawiłem się tutaj, ponieważ mam nadzieję, że rozwiążemy konkretne problemy. Mam także nadzieję, że uda się dokończyć ten sezon - stwierdził, dając do zrozumienia, że w przeciwnym wypadku rozważa rezygnację z reszty wyścigów. - Oczywiście, że ściganie się jest dla mnie wielką frajdą. Ale to także biznes. Gdzieś musi być granica, jeśli się ją przekracza... To nie jest moja wina - dodał.

Dziennikarze zapytali go także o sytuację sprzed tygodnia. Czy to także będzie miało wpływ na jego decyzję? - Nie. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać, ale stało się. To nie jest jednak prawdziwy problem, chodzi o coś innego. Wszystko się skomplikowało i ciężko mi się o tym mówi - odparł.

Dopiero pod koniec spotkania Fin przestał owijać w bawełnę i zdradził jak poważny jest problem. - Nie jest miło słyszeć, że nie jesteś graczem zespołowym i że nie respektujesz interesów teamu, mimo że przez cały rok nie zapłacono ci ani euro - zakończył.

- Kimi do pewnych spraw podchodzi emocjonalnie. Wszyscy znamy go jako "Icemana", ale to normalny facet. W tym momencie prowdzone są rozmowy z Gerardem (Lopezem - właścicielem teamu - red.) - skomentował słowa Fina Gerrard Boullier.

W sobotnich kwalifikacjach i niedzielnym GP Raikkonen prawdopodobnie wystartuje. Czy zdecyduje się opuścić wyścigi w USA i Brazylii? Jak odpowiedzą szefowie Lotusa? Relacja z czasówki przed GP Abu Zabi w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE od 14.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o: