F1. Vettel czterokrotnym mistrzem świata. Wygrał GP Indii!

Na trzy wyścigi przed końcem fenomenalny Sebastian Vettel zdobył czwarte z rzędu mistrzostwo świata. Po świetnym, pełnym taktycznych przepychanek wyścigu Niemiec wygrał GP Indii. Na mecie ukłonił się swojemu bolidowi. Kolejny raz przez awarię do mety nie dojechał Mark Webber.

Vettel jest wielki i choć wielu kibiców go nie lubi, musi to przyznać. Triumf na torze Buddh to jego szóste zwycięstwo z rzędu i dziesiąte w sezonie. Na trzy wyścigi przed końcem Alonso traci do niego 115 punktów.

By dziś cieszyć się z obrony tytułu, wystarczyło mu piąte miejsce. Taryfy ulgowej, ani bezpiecznej jazdy jednak nie było - Niemiec kolejny raz pokazał rywalom, że nie popełnia błędów i jest nie do pobicia. Wydawało się, że taktyka jaką przygotowali jego inżynierowie bardziej sprzyja Markowi Webberowi, ten jednak najpierw dał się wyprzedzić na torze, potem zaparkował bolid na poboczu przez awarię alternatora.

Po triumfie w kwalifikacjach Vettel wygrał start, ale już po trzech okrążeniach musiał zmieniać opony (startował na miękkiej mieszance) i spadł na 17. miejsce. Zgodnie z oczekiwaniami, na prowadzeniu po kilkunastu kółkach znalazł się Mark Webber (twarde opony). Niemiec szybko nadrabiał jednak stracone przez szybki pit-stop pozycję i momentalnie znalazł się za Australijczykiem.

Pech Webbera

Gdy wydawało się, że w lepszej sytuacji jest Webber, zespół wezwał go na zmianę opon i założył mu miękką mieszankę. Vettel dostał twardszą, która miała wystarczyć do końca wyścigu. Australijczyk po kilku okrążeniach znowu pojawił się w boksach, tym razem dostając twarde opony. W tym momencie widzieliśmy już, że skończy wyścig za Niemcem.

Znowu go jednak nie skończył. To już trzecia awaria w tym roku, która nie pozwoliła mu na dojechanie do mety. Po zatrzymaniu się na poboczu Webber był wściekły. Awaryjność bolidu Australijczyka to największa zagadka - Vettel do tej pory tylko raz nie nie skończył zawodów, podczas GP Wielkiej Brytanii.

Drugie miejsce na indyjskim torze zajął świetny tego dnia Nico Rosberg, za nim uplasowali się Grosjean (kolejny kapitalny występ kierowcy Lotusa), Massa, Perez i Hamilton. Raikkonen, który kilka okrążeń przed końcem jechał na drugim miejscu, ostatecznie był siódmy.

Zawiódł Fernando Alonso, jedyny kierowca, który jeszcze mógł opóźnic święto Vettela. Hiszpan miał problemy po starcie i szybko zjechał do alei serwisowej, w dalszej cześci wyścigu bolid także nie spisywał się najlepiej. Ostatecznie kierowca Ferrari nie zdobył nawet punktu, kończąc na 11. miejscu.

Vettel w galerii sław

Triumf na torze Buddh to dla Vettela dziesiąte zwycięstwo w tym roku (wygrywał w Malezji, Bahrajnie, Kanadzie, Niemczech, Belgii, Włoszech, Singapurze, Korei, Japonii i Indiach). Niemiec jest niepokonany od 28 lipca, gdy na węgierskim Hungaroringu zwyciężył Lewis Hamilton (Vettel był trzeci). Oprócz nieukończonego przez awarię skrzyni biegów GP Wielkiej Brytanii, kierowca Red Bulla najgorzej spisał się podczas wyścigu w Szanghaju, gdy był czwarty. Resztę zawodów kończył na podium.

O jego gigantycznej przewadze nad resztą stawki świadczą wyniki - kierowca Red Bulla zdobył więcej punktów (322) niż obaj kierowcy Ferrari (309) i McLarena (313). Oznacza to, że jeśli sezon skończyłby się dziś, sam wygrałby dla stajni z Milton Keynes mistrzostwo świata konstruktorów.

Czwarte mistrzostwo z rzędu pozwala 26-letniemu Vettelowi awansować na podium najbardziej utytułowanych kierowców w historii Formuły 1. Do Schumachera (siedem tytułów) jeszcze sporo mu brakuje, pierwszą legendę F1 - Juana Manuela Fangio (piec tytułów) może dogonić już za rok. Na razie Niemiec zrównał się liczbą mistrzostw z Alainem Prostem, wielkim rywalem Ayrtona Senny. Żaden z wymienionych wyżej kierowców nie zdobył jednak swoich czterech pierwszych tytułów w tak młodym wieku.

Po zakończeniu wyścigu Vettel wykonał kilka bączków na prostej startowej, po czym wysiadł z bolidu i ukłonił się swojemu RB9, bez którego pewnie o kolejne mistrzostwo byłoby ciężko. Podczas GP Indii Red Bull zapewnił sobie także tytuł w klasyfikacji konstruktorów.

Następne GP w Abu Zabi już 3 listopada. Relacja na żywo w Sport.pl i aplikacji Sport.pl LIVE.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.