- Zapłaciłem wysoką cenę za błąd, który popełniłem, ale mogłem zapłacić dużo wyższą. Wypadki to część tego sportu, jeśli tego nie akceptujesz, nie siadaj za kółkiem. Dwa lata temu odniosłem duże obrażenia, ale wciąż jestem szczęśliwy. Nadal ścigam się na wysokim poziomie, choć nie jest to Formuła 1 - szczerze przyznaje polski kierowca.
Dziennikarz BBC zapytał Polaka o możliwość powrotu do Formuły 1. - Prowadzenie bolidu nie byłoby wielkim problemem. Problemem jest jazda na pełnym dystansie, a to w tym momencie nie jest możliwe - twierdzi Kubica. - Największą trudnością jest jednak przestrzeń w bolidzie. Może pewnego dnia FIA zgodzi się na poszerzenie bolidu o 10-15 centymetrów. Wtedy może mógłbym jeździć - dodał.
Polski kierowca w tym roku rywalizuje w samochodzie Citroena w rajdowych mistrzostwach Europy oraz przeprowadza testy na symulatorze dla zespołu Mercedesa. Kubica przyznaje, że cały czas widzi progres i to jest dla niego najważniejsze. - Nawet w normalnym życiu lepiej radzę sobie z ręką. Widzę też progres podczas rajdów, a także gdy siedzę w symulatorze. Pytanie, jak daleko zajdę i jak długo mi to zajmie. Szczerze - to nie ma jednak wielkiego znaczenia, czy wrócę za miesiąc, czy za 10 lat. Może jednak kiedyś pojawi się szansa, by znowu siąść w bolidzie F1 - mówi Kubica.
- W mojej sytuacji nauczyłem się, że nie mogę wybiegać zbytnio do przodu. Żyję z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień i ciągle idę przed siebie. To jest dla mnie najważniejsze - podkreśla.
Po serii pechowych występów, Robert Kubica wreszcie ukończył zmagania - na początku czerwca Polak zajął wysokie, 11. miejsce w Rajdzie Akropolu , szóstej rundzie mistrzostw świata WRC. Wygrał Fin Jari-Matti Latvala. Kubica był najlepszy w klasie WRC 2. To jego największy sukces w rajdowej karierze.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida