F1. Gorączka EURO w Formule 1

Podczas Grand Prix Walencji nie sposób uniknąć rozmów o EURO, ponieważ futbolowa gorączka udzieliła się niemal wszystkim w padoku Formuły 1. Hiszpańscy kierowcy mocno wierzą w swoją reprezentację, podobnie jak Michael Schumacher wierzy w Niemców, a Lewis Hamilton zdradził, że nie śledzi mistrzostw tak pilnie, jak choćby Fernando Alonso.

- Oglądam wszystkie mecze Euro - zapewnił Alonso podczas konferencji prasowej. - Sobotni, z Francją, będę oglądał w padoku, w naszym motrohomie. Jeszcze nie rozmawiałem o nim z Romainem Grosjeanem (francuski kierowca ekipy Lotus - przyp. OH) , ale na pewno to zrobię. Myślę, dla nas Hiszpanów to wielki przywilej, mieć taką reprezentację, taką generację piłkarzy.

- Czy sądzisz, że Hiszpania będzie nie do pobicia podczas tych mistrzostw? - tTo pytanie, które podczas spotkania z dziennikarzami dostał Michael Schumacher. - Myślę, że nie ma w tym turnieju żadnego faworyta, który jest znacznie lepszy od pozostałych. Poziom jest bardzo równy, a wtedy Hiszpanie wyraźnie dominowali. Teraz tego nie widzę. Dlatego sądzę, że pośród wszystkich drużyn, które wyszły z grupy każda może zwyciężyć, ale wygra oczywiście reprezentacja Niemiec! - podkreślił kierowca Mercedesa.

Zupełnie inny punkt widzenia przedstawił drugi w stawce reprezentant gospodarzy, Pedro de la Rosa. - Bardzo podobają mi się te mistrzostwa, bo jesteśmy najlepszą drużyną! To proste. W naszej ekipie jest wielu graczy z mojej rodzinnej Barcelony, co też pomaga. Wspaniale jest widzieć, że nasi radzą sobie tak dobrze. My Hiszpanie wszyscy wspieramy naszą drużynę i wszyscy jesteśmy z niej bardzo dumni - podkreślił zawodnik HRT.

W toku dyskusji na konferencji prasowej okazało się, że Lewis Hamilton nie do końca orientuje się, kiedy odbędzie się najbliższy mecz reprezentacji Anglii. O tym, że jej przeciwnikiem będą Włosi też dowiedział się od dziennikarzy, gdy usłyszał pytanie. - Mam nadzieję, że w tym roku będziemy mieli większe szanse, niż w poprzednich latach. W ćwierćfinałach są jednak inne wspaniałe drużyny. Hiszpania to jedna z nich. Będzie interesująco - mówił wymijająco kierowca McLarena, który najwyraźniej nie jest wielkim fanem piłki nożnej.

Zaraz potem Fernando Alonso zapewnił, że w niedzielnym meczu będzie zdecydowanie kibicował Włochom. Podczas poprzedniego weekendu Grand Prix miał wielki dylemat, gdy Hiszpanie grali z Włochami. - Jeśli wygramy, to może się okazać podczas wyścigu, że gdy zjadę na pit stop, nikt nie będzie na mnie czekał pod garażem - żartował wówczas Fernando.

Zobacz wideo
Więcej o: