Grand Prix Belgii. Dublet Red Bulla. Mistrz świata wrócił na pierwsze miejsce

Sebastian Vettel wygrał po raz siódmy w sezonie i na siedem wyścigów przed końcem ma 92 punkty przewagi nad kolegą z zespołu Markiem Webberem. Zastępujący Nicka Heidfelda Bruno Senna błysnął w kwalifikacjach, ale zawalił start i zajął 13. miejsce.

Masz dla nas temat? Propozycję? Zgłoś to na Facebook.com/Sportpl ?

W sobotę Senna dobrze pojechał w kwalifikacjach na mokrym torze - osiągnął siódmy czas, wygrywając z kolegą z Lotus Renault Witalijem Pietrowem (dziesiąte miejsce) i Fernandem Alonsem (ósme). Na starcie Senna spowodował jednak kolizję z Jaimem Alguersuarim (Toro Rosso) - rywal musiał się wycofać, Brazylijczyk pojechał dalej, ale po odbyciu kary dojechał na metę na 13. pozycji.

- Nigdy nie wjeżdżałem w pierwszy zakręt z pełnym bakiem i źle oceniłem strefę hamowania. To pomyłka wynikająca z tego, że nie miałem okazji startować w 11 poprzednich wyścigach - przyznał Senna. Dwa punkty dla Renault zdobył za dziewiąte miejsce Pietrow.

Red Bull triumfował, choć początek wyścigu miał nieudany - Vettel już na pierwszym okrążeniu stracił prowadzenie na rzecz Nico Rosberga z Mercedesa i choć szybko je odzyskał, to już na szóstym kółku musiał zjechać po nowe opony, bo te, na których startował, były zniszczone po kwalifikacjach. Ruszający z trzeciego miejsca Webber jak zwykle zawiódł za to na starcie - Australijczyk, który w sobotę w swoje 35. urodziny przedłużył kontrakt z Red Bullem do końca 2012 roku, spadł na ósme miejsce i musiał odrabiać straty.

Rywale - szczególnie Alonso w Ferrari i Lewis Hamilton w McLarenie - błyszczeli, wyprzedzali, ale kłopotów Red Bulla nie wykorzystali. Brytyjczyk miał pecha, bo na 13. okrążeniu miał kolizję z Kamuim Kobayashim - Japończyk z Saubera został wyprzedzony, ale się nie poddał i jechał blisko Hamiltona. Samochody się zetknęły, mclaren wylądował na poboczu i zakończył wyścig.

Alonso przepadł w walce o wygraną, bo raz, że Vettel wykonał "darmową" zmianę opon, gdy na torze był samochód bezpieczeństwa i zyskał taktyczną przewagę, a dwa, że ferrari Hiszpana znacznie zwolniło, kiedy założono w nim twarde opony pod koniec wyścigu. Najpierw Alonsa wyprzedził odradzający się Webber, a potem Jenson Button z McLarena.

Button, który startował z 13. pozycji, a przebił się na podium, był jednym z bohaterów, ale miano największego należy się Michaelowi Schumacherowi. 42-letni Niemiec, który w Formule 1 debiutował 20 lat temu właśnie w Grand Prix Belgii, w sobotę przeżył koszmar, bo z jego mercedesa odpadło tylne koło w pierwszej części kwalifikacji i bez czasu został trafił na 24. pozycję. Po starcie z końca stawki jechał bardzo szybko i odrabiał kolejne pozycje - ostatni awans na piąte miejsce zawdzięcza jednak prawdopodobnie zespołowi, bo jadący przed Niemcem w końcówce wyścigu Rosberg usłyszał w słuchawkach, że musi oszczędzać benzynę...

Vettel wygrał siódmy wyścig w tym sezonie - to pierwsze takie osiągnięcie od 2006 roku, kiedy w drodze po drugi tytuł dokonał tego Alonso. Rekordzistą jest Schumacher, który w 2004 roku triumfował aż 13 razy.

Vettel ma teoretyczne szanse na poprawienie tego osiągnięcia, bo do końca sezonu pozostało siedem wyścigów. Najbliższy, o Grand Prix Włoch, odbędzie się na torze Monza 11 września.

To Schumacher był największą gwiazdą Grand Prix Belgii - komentarz Sport.pl

Copyright © Agora SA