Formuła 1. Max "rozbijaka" Verstappen: Jeśli dostanę jeszcze kilka takich pytań, to komuś przywalę

Max Verstappen (Red Bull) podczas czwartkowej konferencji stwierdził, że ma dość pytań o zmianę stylu jazdy i wypadki. - Jestem już tym bardzo zmęczony. Jeśli dostanę jeszcze kilka takich, to komuś przywalę - stwierdził.
Max Max CLAUDE PARIS/AP

Dla porządku przypomnijmy. Max Verstappen to 20-letni holenderski kierowca, syn byłego kierowcy F1 Josa Vesrtappena. Jako 17-latek zaczął ścigać się w Formule 1 - został najmłodszym kierowcą w historii tej dyscypliny. A potem bił kolejne rekordy: został najmłodszym zawodnikiem, który zdobył punkty, najmłodszym, który stanął na podium i, wreszcie, najmłodszym, który wygrał wyścig F1 (w 2016 roku). Widzi się w nim wielki talent i przyszłego mistrza świata. Na liczniku ma już 66 startów, 12 razy stawał na podium, trzy wyścigi wygrał.

Ten sezon ma jednak trudny. Jedyną powtarzalną rzeczą są jego kraksy, stłuczki i błędy. W pierwszych sześciu weekendach wyścigowych obecnego sezonu miał po przynajmniej jednej wpadce. W Australii zbyt mocno ściął szykanę i go obróciło, na szczęście bez poważnego uszkodzenia auta. W Bahrajnie rozbił się podczas kwalifikacji i startował z 15. miejsca. W Chinach przeprowadził zbyt brawurowy manewr wyprzedzania i zderzył się z Sebastianem Vettelem, wówczas liderem MŚ. W Azerbejdżanie nie chciał ułatwić Danielowi Ricciardo, koledze z zespołu, manewru wyprzedzania, co skończyło się stłuczką obu Red Bulli i wykluczeniem ich z rywalizacji. W Hiszpanii zajął trzecie miejsce, ale podczas okresu neutralizacji najechał na tył auta Lance'a Strolla. Szczęśliwie dla obu obyło się bez konsekwencji. W GP Monako walnął w ścianę na wyjściu z szykany podczas kwalifikacji i startował z końca stawki. Dużo jak na niespełna jedną trzecią sezonu.

Red Bull dość długo wstrzymywał się z publicznym komentowaniem stylu jazdy Verstappena. Ale ostatnio coś pękło. Helmut Marko, główny doradca w zespole Red Bull, stwierdził, że młody Holender musi nauczyć się cierpliwości. Christian Horner, szef zespołu, zasugerował w rozmowie z dziennikarzami, żeby może Verstappen zmienił nieco swoje podejście.

W teamie wiedzą, że takie wpadki po prostu drogo ich kosztują. Tobi Gruener z "Auto Motor und Sport" wyliczył, że gdyby Verstappen nie popełnił tylu błędów, to Red Bull byłby obecnie drugi w klasyfikacji konstruktorów, a klasyfikacja kierowców też wyglądałaby kompletnie inaczej.

Dziennikarze od początku sezonu wypytują Verstappena o jego kolejne wypadki i błędy. W czwartek na oficjalnej konferencji prasowej przed GP Kanady temat znów wrócił. I Holender dał znać, że ma już tego dość.

- Wiecie co, jestem już zmęczony tymi wypowiedziami o tym, że powinienem zmienić styl jazdy. Nigdy tego nie zrobię. To jak jeżdżę zaprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz jestem. Zresztą, nie słucham tych wszystkich komentarzy. Robię swoje - powiedział.

- Oczywiście, początek sezonu nie wypadł szczególnie dobrze. Ja też nie jestem z tego zadowolony. Popełniłem kilka błędów, zwłaszcza w Chinach i Monako, ale nie ma sensu o tym ciągle gadać. Jestem tym zmęczony. Mam wrażenie, że już nie ma lepszych pytań niż te o moje poprzednie wyścigi. A ja skupiam się na tym co przede mną i jestem pewien, że los się odwróci - dodał.

Poproszony jednak o sprecyzowanie, czemu miał aż tyle wypadków w tym roku, wypalił: - Tak jak powiedziałem, jestem już zmęczony tymi pytaniami. Jeśli dostanę jeszcze kilka, to komuś przywalę.

Verstappen uważa, że zrobiono wokół niego zbyt wiele szumu, mimo że w każdy weekend wyścigowy broił. - Popełniłem dwa błędy ze swojej winy, a w 2016 roku w Monako przez jeden weekend popełniłem trzy. Nie jest tak dramatycznie, jak ludzie mówią. Oczywiście, nie zdobyłem tylu punktów, co powinienem, ale to nie tylko moja wina. Mogłoby być lepiej, ale robi się z tego zbyt duży dramat - stwierdził.

W ten weekend kierowcy F1 będą ścigać się w Kanadzie. W piątek na torze pod Montrealem pojadą w dwóch treningach (o godz. 16 i o godz. 20), w sobotę o godz. 17 będą trenować, a na godz. 20 zaplanowano kwalifikacje. Niedzielny wyścig rozpocznie się o godz. 20.10.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.