Robert Kubica: Znam swoją wartość. Nie muszę się oglądać na tablicę wyników

Wiem, że jeśli miałbym szansę jeździć autem tak często jak kierowcy wyścigowi, to mógłbym się poprawić jeszcze bardziej. Widziałem to już w zimowych testach, widzę to też tutaj: to czego mi brakuje to kwestia tego, że wsiadam za kółko raz na dwa miesiące. O ile czegokolwiek mi brakuje - powiedział Robert Kubica po piątkowym treningu przed GP Hiszpanii. Polak miał 19. czas, był szybszy tylko od Lance Strolla, swojego kolegi z Williamsa.
Robert Kubica Robert Kubica FRANCISCO SECO/AP

Czy to kolejny krok we właściwym kierunku? Znów jeździłeś podczas weekendu GP jak przed laty.

- Moje odczucia były podobne jak za poprzednim razem. Było we mnie mniej emocji, co jest dobrą sprawą, bo jazda dla mnie staje się rzeczą naturalną mimo że przez długi czas byłem daleko od sportu. Ciężko powiedzieć, że miałem radość z jazdy, bo balans naszego samochodu jest bardzo zły. Samochód prowadziło się bardzo ciężko. Czuję jednak satysfakcję po tej sesji, a szczególnie z powodu tego, jak zareagowałem na jazdę w trudnych warunkach i z trudnym balansem auta. Dziwnie to brzmi, ale jestem zadowolony z 19. miejsca w treningu.

Były jakieś szczególne emocje związane z tą jazdą?

- Najwięcej emocji było rok temu, gdy wsiadałem do auta F1 po raz pierwszy po długiej przerwie. Nie jeżdżę zbyt często, ale to siódmy czy ósmy raz, gdy jestem za kierownicą i staje się to dla mnie coraz bardziej naturalne. A każdy sportowiec tego szuka. To daje większy komfort, sprawia, że robisz wiele rzeczy po prostu lepiej. Spodziewałem się, że tych emocji będzie więcej. Ale gdy odpalisz silnik i wyjeżdżasz z garażu, wtedy już jestem zajęty robotą. Czy to jest piątkowy trening, czy testy, moim zadaniem jest dać dobre informacje zwrotne i szybko osiągnąć optymalne tempo, bo przecież ponad dwa miesiące nie siedziałem w samochodzie, wszystko szybko się zmienia, inne są warunki. Z moich jazd jestem zadowolony.

Byłeś znacznie szybszy od swojego kolegi z zespołu. Czy to ma dla Ciebie jakieś znaczenie?

- Nie. Znam swoją wartość. Nie muszę się oglądać na tablicę wyników. To proste. Ludzie często zapominają, że motorsport to też jest sport. Wszyscy sportowcy trenują tak często, jak to tylko możliwe. Wiem, że jeśli miałbym szansę jeździć autem tak często jak kierowcy wyścigowi, to mógłbym się poprawić jeszcze bardziej. Widziałem to już w zimowych testach, widzę to też tutaj: to czego mi brakuje to kwestia tego, że wsiadam za kółko raz na dwa miesiące. O ile czegokolwiek mi brakuje.

Robert Kubica Robert Kubica FRANCISCO SECO/AP

Historia Twojego powrotu budzi podziw i motywuje. Obserwując jak prowadzisz auto, widać, że nieco inaczej skręcasz prawym ramieniem. Jak to robisz?

- Prowadzę auto tak, jak pozwala mi na to moje ciało i moje ograniczenia. Po moim wypadku odkryłem, że by pokonać rondo w cywilnym aucie, wcale nie musisz zaciskać ręki na kierownicy. Auto F1 jest nieco inne. Byłem kiedyś w szkole, gdzie uczyli cię trzymać małego ptaszka w dłoni - musiałeś zrobić to na tyle mocno, by nie odfrunął, a na tyle delikatnie, by go nie wystraszyć. I tak samo jest z kierownicą.

Wiele lat temu w Malezji, w 2006 roku, prowadziłem auto mając trzy palce otwarte. Inżynierzy byli w szoku. Pytali mnie, czemu tak prowadzę. Mówiłem im, że nie wiem. Pewnie nie potrzebował aż tak wiele siły. Tyle wystarczało. Może teraz jest tak, że mój sposób prowadzenia auta wystarcza w zupełności. W innym wypadku by mnie tu nie było, nie dostałbym tylu szans przez ten rok i pewnie nie miałbym w planach przejechać 160 okrążeń w środę.

Zdaję sobie sprawę z tego, że mój sposób prowadzenia auta wygląda inaczej niż 10 lat temu i robię to inaczej niż inni, ale rezultat jest taki sam.

Co jest największym problemem samochodu Williamsa?

- Problem jest ten sam co trzy miesiące temu. Najważniejsze jest to, że udało nam się zidentyfikować najsłabsze ogniwo i rozpoczęliśmy projekt, który nam pomoże lepiej zrozumieć to lepiej, poprawić się, a na końcu rozwiązać w zupełności. To nie jest kwestia jednego dnia czy jednego miesiąca. Może potrzebne będzie więcej czasu. Musimy być cierpliwi. Zdajemy sobie sprawę, że cuda się nie zdarzą. Będziemy mieć lepsze weekendy, jak ten w Baku. Przyjeżdżając do Barcelony spodziewałem się, że będziemy w trudnej sytuacji, a poranny trening był jeszcze trudniejszy niż mi się to wydawało. Postaram się pomóc naszym głównym kierowcom z ustawieniami auta, by prowadziło się im je łatwiej. Osiągi to inna historia. Najpierw musimy się zająć głównymi problemami, a potem przejdziemy do osiągów i wyciskania maksimum z tego, co mamy.

- W F1 wszystko potrafi się zmienić bardzo szybko. Zarówno w dobrą stronę, jak i w złym kierunku. My jesteśmy w trudnej sytuacji, ale trudno sobie wyobrazić, że może być jeszcze gorzej. Musimy być pewni, że zrobimy wszystko, by być w lepszym miejscu i by nasi kierowcy mogli ten samochód po prostu prowadzić. Dziś rano byliśmy wolni, ale poza trudno było utrzymać auto na torze. Musimy to zmienić, żeby nasi kierowcy mieli lżejszą robotę.

Robert Kubica Robert Kubica FRANCISCO SECO/AP

Brakuje Ci rywalizacji?

- Bardzo mi brakuje, ale tu jej nie czuję. Ani w treningach, ani w testach. Dla mnie rywalizacja to bycie na starcie. I tego mi brakuje. Gdy jesteś z dala od tego, powoli się do tego przyzwyczajasz. I nie musisz myśleć o tym przez cały czas, bo będzie cię to dręczyło.

Jesteś już prawie jak kierowca wyścigowy.

- Prawie robi wielką różnicę. Skupiam się teraz na mojej pracy i na szansach, które mam. Nie patrzę na to w ten sposób, że powinienem być na starcie. Cieszę się z tego, co udaje mi się osiągnąć.

Chcesz wrócić do ścigania się w F1?

- Gdybym nie chciał, to by mnie tu nie było. Jestem wdzięczny za szanse, które otrzymuję. To też pozwala mi żyć z mojej pasji. Czuję się kierowcą wyścigowym i mam wielką pasję dla tego sportu. Lubię pracę z zespołem, staram się zrozumieć F1 z różnych punktów widzenia, na co jako kierowca wyścigowy nie zawsze widzisz, bo jesteś skupiony na swojej robocie. Trzeba znaleźć kompromis, tak jak w życiu. Ja jestem zadowolony z tego, co mam. Nie zajmuję się gdybaniem, co będzie w przyszłości.

Twoją pracę dziś da się porównać z tym, co robiłeś jaki kierowca testowy w 2006 roku?

- To coś kompletnie innego. Nasz cel główny też jest inny. Mamy mnóstwo problemów, nie zajmujemy się maksymalizacją naszych osiągów. Nasze osiągi zależą od charakterystyki toru i tego, jak bardzo jesteśmy wstrzymywani przez nasze ograniczenia. To na pewno nie pomaga w pracy. Jesteśmy w tak trudnej sytuacji, że nawet zmiana ustawień nie sprawia, że auto jest lepsze lub gorsze. Jedziesz szybciej lub wolniej, ale nie wiesz, co się zmieniło, bo dominują inne rzeczy.

Robert Kubica oficjalnie zaprezentowany jako kierowca testowy Williamsa Robert Kubica oficjalnie zaprezentowany jako kierowca testowy Williamsa Twitter

Hipotetycznie, gdybyś miał wsiąść w ten samochód w niedzielę, to czy odczuwałbyś radość z jazdy na końcu stawki?

- (zastanawia się przez 10 sekund) Czasem ścigasz się nie dla pozycji, ale dla swojej własnej satysfakcji i świadomości, że dobrze wykonałeś swoją pracę. W przeszłości kończyłem wyścigi na podium i byłem mniej zadowolony niż po wyścigach, w których byłem dziewiąty.

- Żeby odczuwać radość, potrzebujesz samochodu, który pasuje do twojego stylu jazdy i daje ci szansę na jazdę. Teraz jesteśmy w sytuacji, w której poruszamy się po torze, a nie prowadzimy auto. To nie jest coś, co daje radość. To ciężka robota. To brzmi dziwnie, ale to o wiele cięższa praca, gdy tracisz cztery sekundy na okrążeniu niż gdy walczysz o 0,1 sekundy i ryzykujesz wypadnięcie z toru. Ale wtedy masz świadomość, że ty panujesz nad sytuacją. W naszej sytuacji, reagujemy na to, co się wydarzy. Nie mamy na to wpływu, jako kierowcy.

Co dalej?

-W środę będę testował. Mam pełny program, w którym będziemy starali się zrozumieć auto. Cieszę się na to, choć mam nadzieję, że auto będzie lepsze niż dziś. Inaczej to będzie długi dzień

Więcej o: