GP Hiszpanii. W Red Bullu nadal mogą brać się za rogi. Ale pod kontrolą

- Będziemy starali się uniknąć kolejnego takiego wypadku. Na pewno zostawię mu trochę więcej miejsca. Ze dwa-trzy milimetry. Ale tu się jeździ na milimetry - mówił Max Verstappen w nawiązaniu do kraksy z kolegą z zespołu Danielem Ricciardo w Baku.

GP Azerbejdżanu zakończyło się dla Red Bulla fatalnie - na 41. okrążeniu Daniel Ricciardo wjechał w tył auta Maxa Verstappena. Dla obu był to koniec wyścigu. Nie ma gorszej sytuacji dla zespołu niż kolizja jego dwóch aut.

-Rozmawialiśmy o tej sytuacji z różnych punktów widzenia. Zarówno o tym, co kierowcy mogliby zrobić lepiej, jak i co zespół mógł zrobić lepiej pod kątem decyzji, które były podejmowane. Każdy był zaangażowany w ten proces. Wiadomo, że to kierowcy na koniec spowodowali ten incydent, ale to był efekt kumulacji różnych zdarzeń, których mogliśmy pewnie wcześniej uniknąć - mówił Daniel Ricciardo.

-Szanujemy się nawzajem i zdajemy sobie sprawę z tego, że to był błąd. Nie żywimy do siebie urazy - powiedział Max Verstappen.

Czy dało się tego uniknąć?

-Gdy oglądasz wyścig z odtworzenia, to z łatwością można zobaczyć, że się zanosiło na tą kraksę. Szczerze mówiąc, ja już w samochodzie czułem, że to się może wydarzyć. Oczywiście, nie chciałem, żeby tak się stało - mówił Ricciardo.

-Gdy się planuje wszystko po fakcie, to wszystko zrobiłby się inaczej. Zjechalibyśmy na pitstop po wyjeździe samochodu bezpieczeństwa i wszystko by się dobrze ułożyło - stwierdził Max Verstappen.

-Pewnie dobrze, by było, żeby ktoś na to wpłynął. Ale z drugiej strony, podoba mi się takie ściganie. To była dobra walka. Szkoda, że jednak był to kolega z zespołu. Łatwiej walczy się z kimś z innego teamu właśnie ze względu na możliwe konsekwencje - mówił Ricciardo.

Nie będzie "team orders" w Red Bullu

Red Bull zapowiada, że na razie nie będzie wprowadzał tzw. team orders, kierowcy nadal mogą się ścigać między sobą, ale z wypowiedzi Ricciardo można wywnioskować, że jednak w pewnych sytuacjach inżynierowie wyścigowi będą interweniować.

-Jeśli dochodzi do sytuacji, że już ocieramy się kołami, to pewnie będą sugestie. Gdy jedno z aut jest szybsze, spodziewasz się, że zostanie przepuszczone. Oczywiście nie ma takiej gwarancji - mówił Ricciardo.

-Chcę się ścigać. Nie chcę jechać za kimś przez 60 okrążeń. Nie będzie u nas team orders, ale gdy okaże się, że powoduje to straty czasowe, to zespół na to wpłynie zanim zaczniemy znów ścierać się koło w koło - dodał Australijczyk.

-Gdy dojdzie do podobnej sytuacji jak w Baku, zespół pewnie zainterweniuje, mówiąc: "zwolnij", "jedźcie jeden za drugim". Wydaje mi się, że zespół wciąż nam ufa - mówił Verstappen.

Zostawię mu więcej miejsca. Ze dwa milimetry

-Nigdy nie chcesz się zderzyć się z kolegą z zespołu. Będziemy starali się tego uniknąć. Na pewno zostawię mu trochę więcej miejsca. Ze dwa-trzy milimetry. Ale tu się jeździ na milimetry - stwierdził Verstappen.

Verstappen: Nie martwi mnie słaby początek sezonu

Max Verstappen z czterech wyścigów tego sezonu dwóch nie ukończył, w dwóch innych zajmował miejsca poza podium. Jego początek sezonu jest rozczarowaniem, ale sam Holender podchodzi ze spokojem do tego, co się do tej pory stało.

-Nie martwi mnie to w ogóle. Gdybyśmy byli wolni, nie mieli tempa, to bym zaczął się niepokoić i to byłby problem - stwierdził Verstappen.

Red Bull chce zaatakować w sobotę

Na GP Hiszpanii większość zespołów przygotowała znaczne poprawki do swoich samochodów. W Red Bullu liczą na to, że uda się znacząco zmniejszyć dystans do Mercedesa i Ferrari. Zdaniem Verstappena kluczowe będą sobotnie kwalifikacje. To wtedy zespół chce pokazać uwypuklić swoje silne strony.

-Mam nadzieję, że uda nam się zmniejszyć dystans do Mercedesa i Ferrari nie tylko w wyścigu, ale i w kwalifikacjach. Zobaczymy, co robią inne zespoły. Chcemy ten następny krok wykonać właśnie w sobotę - mówił Holender.

Mamy całkiem dobry samochód. Mamy pewne poprawki, ale wszyscy je wprowadzają. Mówi się o wielkich liczbach, ale chodzi o to, jak to będzie w praktyce. To zawsze jest mniej optymistyczne. Samochód na pewno będzie szybszy, ale czy to wystarczy, by dogonić czołówkę? - zastanawia się Ricciardo.

Więcej o:
Copyright © Agora SA