Władze Formuły 1 zdecydowały, że od zbliżającego się sezonu na torach nie zobaczymy już popularnych "Grid Girls".
Zarządzająca cyklem spółka Liberty Media nie chce, by jej wizerunek był kojarzony z przedmiotowym traktowaniem kobiet.
- Chociaż praktyka zatrudniania grid girls podczas wyścigów ma wieloletnią tradycję, czujemy, że ten zwyczaj nie współgra z naszymi wartościami i idzie w parze z obecnymi normami społecznymi - możemy przeczytać w komunikacie.
"Grid girls" to modelki ubrane zazwyczaj w stroje reklamujące sponsorów konkretnych zespołów. Pojawiają się na trasie tuż przed rozpoczęciem zmagań kierowców. Modelki przed startem trzymają tabliczki z nazwiskami kierowców biorących udział w zawodach.
Najbardziej znanymi "grid girls" są byłe modelki takie jak Kelly Brook, Jodie Marsh, Emma Noble czy Melinda Messenger.
Większość z "grid girls" pracując podczas wyścigów zarabia na zapoczątkowanie swojej kariery w modelingu.
Według informacji "BBC" tzw. "grid girls", zastąpią "grid kids". Jak dzieci będą wybierane? Krajowe władze "Motorsportu" będą selekcjonowały dzieci, które są zawodnikami startującymi np. na gokartach.
Formula 1 is to replace 'grid girls' with a new programme called 'grid kids'.https://t.co/ixGejTU3DF pic.twitter.com/v943sCiLj0
- BBC Sport (@BBCSport) 5 lutego 2018
- Formuła 1 to szczyt sportów motorowych i marzenie każdego młodego zawodnika, który startuje w serii junior. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy przybliżyć to marzenie dzieciom, dając im szansę stanięcia obok swoich idoli - powiedział Jean Todt, prezydent FIA.
Modelka Kelly Brook, jedna z byłych "Grid girls" uważa, że praca na torach Formuły 1 była jedną z jej najlepszych w życiu.
- Z pewnością był to jeden z moich najlepszych zawodów w życiu - mówi Brook. - Ubierasz się czarująco. Chodzi o to, aby wyglądać należycie i odpowiednio do sytuacji.
Po decyzji władz Formuły 1, które uważają, że panie na polach startowych nie współgrają z wartościami, jakie powinny przedstawiać sporty motorowe, środowisko "grid girls" zaczęło głośno protestować.
- Trzeba mieć bardziej otwartą mentalność. Przecież normy społeczne nie uległy zmianie. Gdyby tak było, to nagie kobiety przestałyby się pokazywać w niektórych czasopismach - mówi Marga Bernalte, była "grid girl" i Miss Barcelony.
Po czym dodaje: Czasem ktoś poprosił mnie o mój numer telefonu, ale takie same sytuacje zdarzają się na ulicy. W niektórych filmach, które oglądają miliony ludzi, jest więcej negatywnych zjawisk związanych zachowaniem w stylu "macho". Tak zwane feministki bronią nas, a nawet nie zapytają jak się czujemy. Tym bardziej, że w pewnym sensie własnie przez nie straciłyśmy pracę.
"Grid girls" walczące o swoją pracę zorganizowały akcję na Twitterze, gdzie pod hasłem "SaveTheWalkOnGirls" wyrażały swoje zdanie na temat decyzji szefów Formuły 1.
- Straciłam pracę przez feministki. Kochałam ją. Byłam szanowana, dobrze zarabiałam i z dumą reprezentowałam swój zespół. Nigdy nie czułam się niekomfortowo i nigdy nikt nie czuł się tak przeze mnie - pisze jedna z "grid girls".
- Jestem bardziej niż zdenerwowana decyzją F1 - dodaje inna.
I am more than a little upset about the decision to stop F1 Grid girls.. Here are some memories during my time as a Grid girl in Monaco Monte-Carlo that I will cherish forever ???? #f1 #GridGirls #walkongirls #RingGirls #formula1 pic.twitter.com/THZ2B8RW3C
- ?Isabella Worlock? (@Bella_Worlock) 31 stycznia 2018