Skąd Robert Kubica będzie miał budżet na starty w F1

Właściciel PKP Energetyka oraz sieci sklepów Żabka i zarazem były współwłaściciel Formuły 1, czyli fundusz inwestycyjny CVC Capital Partners. To potencjalni sponsorzy Roberta Kubicy, którzy mają wyłożyć pieniądze na jego starty w F1 - uważa Joe Saward, brytyjski dziennikarz, który jak sam twierdzi, nie opuścił żadnego Grand Prix od 1988 roku.
Robert Kubica podczas testów bolidu Renault na torze Hungaroring, Budapeszt, Węgry, 2 sierpnia 2017 Robert Kubica podczas testów bolidu Renault na torze Hungaroring, Budapeszt, Węgry, 2 sierpnia 2017 Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Wyborcza.pl

Skąd kasa dla Kubicy?

Jak słusznie zauważa Saward Robert Kubica przez lata miał problem z pozyskaniem finansowania w Polsce. Owszem, jego starty w rajdach wspierały spółki Skarbu Państwa (Lotos, Azoty), ale ta dyscyplina to zupełnie inna półka finansowa niż F1. Dziennikarz pisze, że choć Polaka mają wspierać firmy z polskiego rynku, to ich właściciel jest spoza kraju.

PKP Energetyka to jedna z największych spółek energetycznych w Polsce pod względem przychodów, m.in. operator trakcji kolejowych. Żabka to największa sieć niewielkich sklepów spożywczych. Od niedawna obie firmy należą do pochodzącego z Luksemburga funduszu CVC Capital Partners, który od 2015 roku ma swoje biuro w Warszawie. Jeszcze do 2016 roku CVC Capital Partners było jednym ze współwłaścicieli Formuły 1.

Zdaniem Sawarda sponsorzy Kubicy są w stanie na jego starty wyłożyć 11 milionów dolarów.

Problemy z pieniędzmi Sirotkina

22 miliony dolarów ma zapewnione na swoje starty Siergiej Sirotkin, czyli główny rywal Kubicy do miejsca w Williamsie. Źródłem jego finansowania jest SMP Bank, którego właścicielem jest Borys Rotenberg do spółki ze swoim bratem Arkadijem.

Swój biznesowy sukces zawdzięczają długiej i zażyłej znajomości z Władimirem Putinem. W latach młodości trenowali z przyszłym prezydentem Rosji judo. Po rosyjskiej agresji na Krym obaj bracia Rotenberg znaleźli się na liście biznesmenów objętych sankcjami m.in. ze strony USA i Kanady.

Saward pisze, że nie ma pewności, czy Williams oraz inni sponsorzy chcą być kojarzeni z biznesmenami o takiej reputacji. Zdaniem dziennikarza zwłoka z ogłoszeniem decyzji w sprawie kierowcy jest po to, by dać mu czas na sprawdzenie, czy jego sponsorzy nie są w stanie czegoś jeszcze dorzucić.

Bolid Williams F1 Bolid Williams F1 fot. Williams

Dlaczego Williams tak potrzebuje pieniędzy

Saward bardzo rzetelnie zanalizował sytuację finansową w Williamsie. Jego zdaniem zespół potrzebuje pieniędzy z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że budżet jest szczuplejszy niż w poprzednich latach, a po drugie chce mocno zainwestować w rozwój auta, na co też trzeba zabezpieczyć odpowiednią kwotę.

Dziennikarz wylicza, dlaczego w ostatnich latach Williams był w tak dobrej kondycji finansowej. W latach 2014-2016 auta prowadzili Felipe Massa i Valtteri Bottas, bo ich zespół akurat chciał. Pieniądze w budżecie były nie tylko od sponsorów, ale w 2014 roku także z odszkodowania po przejściu Pastora Maldonado do Lotusa. Wenezuelczyk dokładał do budżetu 50 mln dol. rocznie. W latach 2015-2016 kasę uzupełniła premia za wyniki, bo zespół poprzednie sezony kończył w pierwszej trójce klasyfikacji konstruktorów. W 2017 roku do budżetu sporo dołożył się Lawrence Stroll, ojciec nastoletniego kierowcy Lance'a, a pomógł też Mercedes, który w zamian za zgodę na przejęcia Bottasa obniżył cenę jednostek napędowych, z których korzysta Williams.

Jak twiedzi Seward w 2018 roku Stroll zmniejszy nieco swój wkład w zespół, a do tego piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów nie gwarantuje aż tak wielkiego zastrzyku gotówki, jak potrzebuje zespół. Stąd te naciski na menedżerów kierowców, by budżet był jak największy.

Konkurencja w F1 jest niesamowita także na poziomie technologicznym. By wdrapać się w klasyfikacji generalniej nieco wyżej trzeba zatrudnić odpowiednich ludzi. Paddy Lowe zaprosił do współpracy eksperta od aerodynamiki Dirk de Beer (ex Ferrari) i wyciągnął z McLarena Barney'a Hassella, który ma sprawić, że auto będzie jeszcze szybsze, a zespół nie tylko powalczy, a wręcz wyprzedzi zespoły Force India, Renault czy McLaren.

Kubica nie był szybki. Plotka czy prawda?

Saward porusza jeszcze jeden ciekawy wątek - prędkości podczas testów w Abu Zabi. Początkowo były zachwyty nad tym, jak Kubica spisał się za kierownicą Williamsa na torze Yas Marina, ale później do mediów trafiły wieści, że jednak tempo było dalekie od perfekcyjnego. Zdaniem dziennikarza informacje dotyczące prędkości podczas testów mogą być wypuszczane do dziennikarzy celowo, by przy wyborze Sirotkina nie było wrażenia, że zdecydowały tylko pieniądze od jego sponsorów.

Kiedy decyzja Williamsa?

Kibice powinni uzbroić się w cierpliwość. W związku z decyzją Williamsa o przełożeniu ogłoszenia drugiego kierowcy na sezon 2018, możemy spodziewać się kolejnej lawiny spekulacji, plotek, domysłów czy scenariuszy. Do wszystkiego warto podchodzić z dużą rezerwą. Stuprocentową pewność uzyskamy, gdy sam zespół ogłosi, kto będzie dla niego jeździł.

Na razie należy oczekiwać, że zespół wyjawi, czy postawił na Kubicę czy Sirotkina, czy też wybrał jeszcze inne rozwiązanie w styczniu. Ale z decyzją może zwlekać nawet do drugiej połowy lutego, kiedy zaprezentowany zostanie samochód. Od 26 lutego zaczynają się oficjalne sesje testowe przed kolejnym sezonem F1.

Czy Robert Kubica jeszcze wróci do F1

Robert Kubica
twitter.com/WilliamsRacing

Robert Kubica
twitter.com/WilliamsRacing

Robert Kubica
twitter.com/WilliamsRacing

Więcej o:
Copyright © Agora SA